Ciemno jeszcze było, kiedy mię zbudził dzwonek klasztorny i ruch na kurytarzu. Mały Kowalski siedział już przy stole i bębnił nieborak swoje: „Das Beiwort muss i.t .d .“ kostniejąc przytem od zimna, bo mróz był tęgi na dworze, a piec od wieczora wystygł był zupełnie. Ubrałem się naprędce i wykonując przedsięwzięcie, powzięte w nocy, debiutowałem W roli pedagoga, objaśniając sturbowanemu malcowi niezrozumiałe mu tajniki gramatyki niemieckiej. Nie miał on wcale tępego pojęcia, ale nie umiał jeszcze tyle po niemiecku, aby mógł rozumieć gramatykę, a skoro nie wiedział co jest „Hauptwort“, a co „Beiwort“, niepodobna mu było nauczyć się na pamięć prawideł ich wzajemnego stosunku. Ku wielkiemu mojemu i swojemu zadowoleniu, w niespełna pół godziny nietylko zrozumiał o co chodzi, ale nawet bez zająknienia się mógł powtórzyć całą swoją lekcyę. Tymczasem pobudzili się Hawryłowicz i Mykietiuk, a ten ostatni skarżąc się na zimno, wezwał mię, abym zapalił w piecu. Myślałem z początku, że żartuje, i odpowiedziałem mu stosownie do tego, ale Mykietiuk na seryo uwziął się wykierować mię na palacza, i groził mi różnemi środkami fizycznego przymusu, jeżeli nie wykonam jego polecenia...
Powiedział Dyogenes i drugi jeszcze jakiś filozof grecki, że człowiek tem jest podobniejszy do bogów, im mniej potrzebuje — niewątpliwie więc człowiek, który albo obchodzi się zupełnie bez pieca, jak to musiało praktykować się na Olimpie, albo też, który potrafi sam przynieść drew z komórki, włożyć je w piec i zapalić, jest istotą nieskończenie wyższą od takiej co potrzebuje stróża.lub lokaja, aby nie zamarzła w swoim pokoju. Czytałem wiele książek, W których sławiono ludzi, co rozpoczęli swoją karyerę od palenia W piecach i od robót tego rodzaju, a później zajęli bardzo wysokie stanowisko socyalne, bywali wielkimi uczonymi, wielkimi technikami, słynnymi milionerami i.t .p . Mam przytem głębokie przekonanie, że żadna praca nie upadla.
człowieka, póki jest uczciwą, i nie mogę też twierdzić, by palenie w piecu, „w niższym konwikcie“ w Ławrowie, nie
Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/79
Ta strona została przepisana.