było uczciwą pracą. Wszystko to w zasadzie wydaje mi się tak trafnem, słusznem i prawdziwem, że pod ziemię radbym schować się ze wstydu w tej chwili, kiedy mi przychodzi wyznać, że propozycya Mykietiuka oburzyła mię niezmiernie. Nie wiem, dlaczego mi się zdawało, że jest to czyimś obowiązkiem zapalić w piecu, ale że moim to być nie może, i ze pretensya podobna jest dla mnie krzywdzącą. W tym duchu tedy rozpocząłem z Mykietiukicm spór, który niestety przybrał bardzo homeryczne rozmiary. Mykietiuk porwał mię za włosy, dostał za to odemnie potężne uderzenie pięścią po swoich piegach, i bójka rozpoczęła się nadobre z różnem powodzeniem i wśród wielkiej wrzawy. Miałem, już ogromnego guza na czole, a przeciwnik mój miał jedno oko podbite, kiedy nagle otworzyły się drzwi i Mykietiuk odskoczył jak oparzony. Zerwałem się także z podłogi, po której tarzaliśmy się w zapale“ walki — we drzwiach stał ksiądz katecheta i znacząco kiwał głową ze złowrogim jakimś — uśmiechem na ustach.
— Bitte, Pater Professor — rozpoczął Mykietiuk, zawodząc od płaczu — Mular bije się tutaj i podbił mi oko!
— O, ladaco, ladaco! — powtarzał ksiądz katecheta. — To ty nie wiesz, od kogo pochodzi Duch Święty, a bić się, to umiesz? Wart! ich werde dir zeigen!
Otworzyłem usta, aby się wytłómaczyć, ale ojciec Prokopiusz nie dał mi przyjść do słowa. Pokręcił mię za ucho, aż krzyknąłem z bolu, uderzył mię kilka razy pogłowie brewiarzem, który trzymał w ręku, i wyszedł majestatycznie z pokoju, dawszy poprzednio Hawryłowiczowi rozkaz d0pilnowania, abym tego dnia nie dostał obiadu. Mykietiuk tryumfował i przedrzeźniał mi się nieznośnie — ale nareszcie przyniósł drew i zapalił w piecu, co było jego obowiązkiem jako calefactora z urzędu. Później przyniesiono nam po szklance ciepłego mleka i po kawałku chleba, i poszliśmy do szkoły. Na kurytarzu zszedłem się z Guciem i z kolegami jego z „górnego konwiktu“, którzy wszyscy` dali nam uczuć swoje wyższe stanowisko socyalne, traktując nas zgóry. Wszystko jakby sprzysięgło się na mnie. Katecheta
Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/80
Ta strona została przepisana.