Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/93

Ta strona została przepisana.

po rękach tego szkaradnego człowieka! Mój Boże, mój Boże, jak to być może, aby tacy źli ludzie istnieli na świecie — tacy, tacy źli i szkaradni! Zaledwie wyszedł, wpadłyśmy do tatkowego pokoju i Opowiedziałyśmy wszystko, co nam mówił. Przelękłyśmy się jednak na razie tego naszego dzieła — wiesz, jak lekarze zawsze straszą tatka apopleksyą i jak każą mu się wystrzegać wszelkiej irytacyi. Otóż w pierwszej chwili stanął cały tak szkarłatny od gniewu i tak okropnie zacisnął pięście, że przestraszyłyśmy się okropnie. Na szczęście przyszedł wkrótce do siebie, i dopieroż miała mama kłopot, bo ojciec porwawszy cybuch, chciał biedz za p. Klonowskim na miasto, i krzyczał w takim gniewie, w jakim go nigdy nie widziałam: „Łotr, złodziej, on powinien w kajdanach zamiatać miasto, a nie wodzić rej między szlachtą W całej okolicy!“ Zaledwie udało się mamie zatrzymać i uspokoić ojca. Gdy przyszedł do siebie, opowiedział nam, że wszystko, co mówił p. Klonowski, jest nieprawdą, że jakiś ksiądz Makary, twój profesor, pisał do niego, tj. do mego ojca, że chwali cię bardzo, tak co do pilności, jak i co do zachowania się, i z tego samego listu pokazuje się, iż p. Klonowski chce sobie przywłaszczyć spadek po twoich rodzicach — wiesz, ten jakiś kapitał, o którym słyszeliśmy ich raz rozmawiających z sobą. Nie uwierzysz, a jeżeli uwierzysz, to może mi będziesz miał za złe kochany Edmundzie, że mię ta wiadomość ogromnie ucieszyła, i może to jest nieroztropnem z mojej strony i nieżyczliwem, ale wolałabym, abyś był bardzo ubogim niż bardzo złym. Tatko powiedział nam zresztą, że choć nigdy nie lubi mięszać się w cudze interesa, i choć mu zdrowie nie dopisuje, tym razem obowiązek kazał mu postąpić inaczej, był więc już w sądzie i zaskarżył p. Klonowskiego, aby mu odebrali opiekę nad tobą — a tymczasem napisał do księży, u których ten obrzydliwy człowiek umieścił cię zupełnie bezpłatnie, za pomocą swoich wpływów — mówią bowiem, że ma wpływy bardzo wielkie u obywatelstwa, u rządu, u sądów i wszędzie. W głowie mi się to pomieścić nie może, jakim sposobem taki człowiek może mieć wpływy — wszak go wszyscy ludzie unikać po-