Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/97

Ta strona została przepisana.

w odpowiedzi na pismo, które mu przesłał mój zacny protektor, i list ten zawierał te słowa:
„Dziwi mię mocno i boli, że mąż tak światły i zacny jak Wiel. Ojciec Profesor, mógł dać wiarę głupiej gadaninie. jakiegoś smarkacza. Ten stary opój, komornik Wielogrodzki, plecie po pijanemu nieraz duby smalone, i nie byłoby w tem nic nadzwyczajnego, gdyby Moulard usłyszał był od niego, że Klonowski zrabował kasę cesarza chińskiego.albo otruł kacyka Patagończyków. Będę jednakowoż zmuszony pokazać temu wiecznie podchmielonemu niedołędze, co znaczy Klonowski, i o czem zresztą wie kraj cały. Co się tyczy małego Moularda, samo przez się ma się rozumieć, że nie ma on u mnie żadnych innych pieniędzy, oprócz deponowanych w sądzie, po odtrąceniu kosztów pogrzebu, pertraktacyi masy itd. 717 zł. i 23½ kr., z których niepodobna opłacać za niego stancyi. Jeżeli klasztor cofa dobrodziejstwo, wyświadczone mu na moje prośby, to będę zmuszonym dać go do terminu u szewca albo innego rzemieślnika, bo i bez tego dosyć mamy w kraju tak zwanej „inteligencyi“, stroniącej od wszelkiej uczciwej i pożytecznej pracy.“
Podpisano: Klonowski (eques Bończa in Klonow &), prezes tego i owego, członek owego i tego zakładu i towarzystwa, tej i owej wysokiej i wyższej jeszcze korporacyi... Na pieczątce: herb, znamię cnót rycerskich, lojalności i prawości...
Opowiedział mi Ojciec Makary, że list ten przywiózł.do Ławrowa arendarz hajworowski — zapewne ten sam, który mię zabrał był od państwa Wielogrodzkich — i przywiózł, go wraz z furą rozmaitych „pośladów“, które p. Klonowski w „przypisku“ ofiarował klasztorowi, na karmienie Wieprzów, oprócz kilku garncy siemienia dla kanarków ks. prefekta. Kanarki te były jedyną słabością czcigodnego ks. Bernakiewicza, a wywodzone, wychowywane i pielęgnowane były z takim uczonym rygorem i taką starannością, której dziesiąta część, użyta przez ogół pedagogów, wystarczyłaby była niezawodnie, aby z młodzieży krajowej pod względem fizy-