tego! Niech mi pan Edmund obieca, że więcej pojedynkować sie nie będzie.
Teraz, albo nigdy — pomyślałem sobie — i już miałem na ustach zapytanie, dlaczego żąda odemnie tej obietnicy, kiedy nagle szmer zrobił się w salonie, a weszli pierwsi gościa, pani Marszewska z córkami, Pomulski, książę Kantymirski, i kilku szeregowych danserów. Przerwane nam rozmowę w chwili, kiedy mogła wziąć dla mnie obrót stanowczy. Byłem tak roztargniony, że zaledwie wiedziałem, z kim się witam, podczas gdy coraz więcej osób napełniało salon. Odpowiadałam od rzeczy na zapytania, które mi czyniono, deptałem domom po sukniach, wywróciłem kandelaber z zapalonemi świecami i omal nie oddałem firanek peni Leszczyckiej na pastwę pożaru. Słyszałem jak przez sen, że różne grupy obecnych szeptały niestworzone rzeczy o moim pojedynku z Guciem — ale cała uwaga moja skoncentrowaną była na ostatnich słowach, które mi powiedziała Elsie. Śledziłem i pożerałem ją wzrokiem, wsród grona panien mocno zajętych szeptaniem — domyśliłem się, że o moim pojedynku. Zelektryzowało mię dopiero i powróciło mi przytomność wejście pana Borodeckiego, który pojawił się wcałym swoim blasku i po dość sztywnem przywitaniu się na prawo ina lewo, przysiadł się do starszych dem i rozpoczął z niemi jakąś bardzo obszerną i bardzo poważną rozmowę. Uwazołem, że wkrótce potem niektóre córki zbliżyły się do swoich matek, iże nskoniec cała scena. przybrała taki zakrój, jak gdyby p. Dominik był jedyną istotą rodmju męskiego, obecną w salonie. Nareszcie zaczęto tańczyć — p. Dominik posunął prosto do Elsi i począł z nią tramblować: widok ten był zbyt srogim dla mnie i nie mogąc go znieść, wyszedłem do przyległego pokoju, rzuciłem się na kozetkę i pogrążyłem się w moich czarnych myślach. Po chwili zdobyłem się na odwagę i zajrzałem do salonu: p. Dominik tramblował jeszcze ciągle z Elsią. Wróciłem na kozetkę. Polka skończyła się — zaczęto walca. Zeglądnąłem znowu do salonu — p. Dominik walcował z Elsią. Ha, gdybym był mógł schwytać tego złoczyńcę, który wynalazł tramblantkę,
Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom II.djvu/17
Ta strona została przepisana.