w mojej pamięci — że musiałem być przejęty czcią mimowolną, i że nader boleśnie dotknęła mię karykaturalnym kontrastem swoim następna rozmowa.
— Czy wszystko jest w porządku, p. Crisparkle? — zapytał mój wuj.
— Wszystko.
— I... on nie jest Francuzem?
— Nie. Zrobisz pan zresztą najlepiej, gdy się spytasz jego samego.
— A jeżeli to humbug?
— Lordzie Kenmare — odparł p. Crisparkle — mówiłem panu tysiąc razy, że nie jestem mamką irlandzką, którą można nudzić, ile się panu podoba. Mówiłem panu tysiąc razy, a powtarzam to raz jeszcze, że Józef Crisparkle, Esquire, nie robi interesów nierealnych. Chciałeś pan mieć spadkobiercę naturalnego, któryby nadto był podobnym do pańskiego syna. Pytałem się pana, czy to nie jest prosta fantazya z pańskiej strony, i czy w ostatniej chwili, nie podoba się panu zapisać majątku na rzecz jakiego towarzystwa, zajmującego się dostarczaniem pieluch i papek dla niemowląt Bedżuańskich w południowej Afryce. Przysiągłeś mi pan, że nie. Na tej podstawie zająłem się wyszukaniem tego oto dżentlmana, sprawdziłem wszystkie dokumenta i zanu~ dziłem prawie na śmierć cały personal legacyi austryackiej, — nim nabyłem zupełnej pewności w tej mierze. Wszystko było gotowe, i ten pan był już w drodze do Londynu, kiedy nagle przypomniałeś pan sobie, że nienawidzisz Francuzów i to z bardzo ważnego powodu, o ile mi wiadomo, albowiem w dziewiątym roku pańskiego życia wyłoił panu skórę guwerner pański, Francuz, za to, że pan omal nie wydrapałeś oczu matce tego oto dżentlmana. Powiedziałem panu odrazu, że teraz nie czas już na wznawianie takich — sporów międzynarodowych; mimo to, dla zaspokojenia swoich uczuć, chciałeś pan dowiedzieć się, czy p. Edmund nie poczuwa się do narodowości francuskiej. Nonsens. Ja, Crisparkle, mógłbym być synem Wielkiego Mongoła, ale ponieważ urodziłem się w Piccadilly, więc jestem i czuję się Angli-
Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom II.djvu/181
Ta strona została przepisana.