nii nie bez pewnej konfuzyi, która w rozpacz wprawiła organistę, niemniej przeto atoli w skutkach aktu okazała się nieszkodliwą. Po obrzędzie, o ile mi wiadomo, cały Żarnów biegał zaglądać do metryk ślubnych, rozeszła się już bowiem była pogłoska, że odziedziczyłem majątek i tytuł zagraniczny, i każdy chciał to widzieć czarno na białem. Pogłoska ta rozeszła się wszędzie, gdzie miałem znajomych, i zaledwie przybyłem do Lwowa z Herminą, ciekawość tych życzliwych ludzi poczęła nas ścigać tak zawzięcie, że musieliśmy wyjeżdżać czemprędzej. Dla mnie byłoby to w owych pierwszych chwilach przychylnej zmiany mojego losu niepoapolitem zadowoleniem próżności i miłości własnej, gdybym mógł był stwierdzić, jak mocno wskutek tego wszystkiego zmieniło się zdanie powszechne o mojej — wartości moralnej i o moich przymiotach zewnętrznych, ale Hermina nie chciała na to pozwolić. Wyjechaliśmy za granicę i zabawiliśmy czas jakiś w moich dobrach w Irlandyi; lecz niepodobna nam było oswoić się z obczyzną i jednozgodnie postanowiliśmy wrócić do kraju. Dalszy ciąg mojej historyi nie przedstawia nic zajmującego i nie należy tutaj; być może atoli, że kiedyś spiszę, jak się przedstawiają krajowe, głowy do pozłoty“, widziane przez pryzmat trzechset pięćdziesięciu tysięcy złr. dochodu rocznego. Winienem więc jeszcze tylko czytelnikowi krótką wiadomość o losie głównych fignr, z któremi go zapoznałem.
Dwa lata po naszym ślubie, wracaliśmy z podróży do Włoch przez Wiedeń, gdzie zmuszony byłem zatrzymać się parę dni z powodu interesów, które miałem do załatwienia w ambasadzie angielskiej. W liczbie paniczów, kręcących się, Bóg wie poco, przy każdem takiem poselstwie, był jeden, którego poznałem w Londynie wówczas, gdy wuj mój pragnął zrobić i ze mnie podobnego panicza, a którego później rodzina wykierowała na dyplomatę, w nadziei, że w tańszem mieście roztrwoni mniej pieniędzy. Młody Mr. Richard spotkawszy mię, przypomniał sobie natychmiast dawniejszą naszą znajomość, zrobił nam wizytę i przyjął obiad u nas w hotelu, a po obiedzie zaproponował prze-
Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom II.djvu/188
Ta strona została przepisana.