— Lwów to nie Stara Wola: nastręcza on pani zbyt wiele przedmiotów bardziej zajmujących dla pani, niż moja korespondencya z Herminą. Nie śmiałbym nudzić pani nawet rozmową o tem, co mnie wyłącznie dotyczy, gdybyś pani w dobroci swojej sama nie poruszyła tego przedmiotu!
— Ślicznie! coraz lepiej! Przed chwilą posądzałeś mię pan o kaprysy, teraz już powiadasz pan, że Lwów, to wielkie miasto, tak pełne zabaw i uciech, absorbuje mię ze wszystkiem! Jota w jotę to samo, co mi prawi Józio, gdy mi chce dokuczyć. Sprzysięgliście się na to obadwaj, jak widzę.
— Bynajmniej, co do mnie, nie chciałem tylko być zarozumiałym i przypuszczać, że pani możesz interesować się tem, co mnie interesuje tak osobiście i wyłącznie.
— Wolałeś pan przypuszczać, że wielki świat nad‹ pełtwiański odurza mię swoim wirem, że mię porywa i zachwyca. A, to bardzo pochlebne przypuszczenie! Dziękuję panu: zaraz na pierwszym Wstępie, w wyobrażeniu pańskiem padłam ofiarą kołnierzyków i szkiełek pana Borodeckiego, ale ten na szczęście znikł jak kamfora, i ocalił tym sposobem spokój mojej duszy, nieprawdaż? Gdy nie stalo p. Dominika, dałem się porwać i unieść wszystkim innym świetnościom Lwowa, tego małego Paryża dla takich paraüanek z Podola, jak ja naprzykład! Czy tak?
— Zlituj-że się pani, prokurator państwa nie ścigałby najgorszego winowajcę tak srodze, jak pani mię oskarżasz. Wszak chciałem tylko powiedzieć, że pobyt w mieście, czy przyjemny, czy nudny, zostawia zawsze mniej chwil wolnych, niż pobyt na wsi. W Starej Woli byłem tak szczęśliwym, że codziennie mogłem rozmawiać z panią; tu w mieście, udaje mi się to raz na tydzień, i to, zaledwie na chwilę, a wkrótce, niestety, nie ujrzę pani wcale!
— Proszę nie odchodzić od przedmiotu; ja chcę, abyś mi pan dał przeczytać listy panny Herminy.
Dać jej przeczytać listy Herminy! ależ to było niepodobnem — listy te mówiły zbyt wyraźnie o tem, o czem postanowiłem nie mówić pod żadnym warunkiem! Po rozmowie
Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom II.djvu/34
Ta strona została przepisana.