być otaksowany przez wskazanych zgóry mężów zaufania i p. Klonowski albo natychmiast wypłaci p. Moulardowi ⅔ oszacowanej sumy, albo też pozwoli mu się zahipotekować z tą sumą w stanie biernym dóbr Krasnopola.
4. Różne inne listy Wgo Klonowskiego, stwierdzające szczegół0wo układ powyższy.
5. Małą karteczkę, a na niej skreślonych ołówkiem pięć słów, na których widok stracić musiała w moich oczach wszelką wartość reszta pakietu. Były to wyrazy „God bles my dear child“ (Niech Bóg błogosławi moje drogie dziecię), napisane drżącą ręką mojej kochającej matki, jej pożegnanie, którego już ustnie powtórzyć nie mogła, i które po ośmiu latach rozdarło mi serce takim bolem, jak wówczas nieme jej spojrzenia. Kasia opowiedziała mi z płaczem, że tę karteczkę napisała pani w chwili, gdy jej wręczała papiery. Mnie łez brakło... przycisnąłem tę świętą relikwię do ust i byłem wdzięczny obecnym, że nikt nie przemówił ani słowa w tej chwili.....
Kasia odeszła obiecawszy, że przyjdzie oglądać mię codzień, póki będę w Żarnowie. Komornik zgadzał się w zdaniu ze mną, że za pomocą odszukanych teraz dokumentów najlepiej jest trzymać Klonowskiego w szachu, a użyć ich należy dopiero w ostatecznym razie. Dałem je do przechowania Herminie, bo na moich wędrówkach wzdłuż trasy kolejowej skarb ten łatwo mógł się dostać w ręce jakiego p. Szlomy. Wziąłem z sobą tylko karteczkę mojej matki, z którą rozstać się nie mogłem, i listy zastawne, owoc długoletnich oszczędności tej świętej kobiety, której raz Klonowski wyrzucał rozrzutnośó! Miałem nadzieję, że uda mi się włożyć ten kapitalik w jakie korzystne przedsiębiorstwo.
Po herbacie, nakoniec, wist komornika zwrócił na siebie i skoncentrował uwagę łaskawych moich przyjaciół, chociaż i przy tej sposobności nie odrazu udało mi się uwolnić, dr. Goldman nie mógł bowiem pojąć, jak można być inżynierem kolei żelaznej, a nie grać wista. Wykładał mi więc obszernie zalety tej gry, jako niewinnego nałogu ludzi
Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom II.djvu/55
Ta strona została przepisana.