Herminie. — Czy nie masz już owej koperty? Chciałbym przekonać się, czyją jest ta myśl szatańska.
— Nie mam tej koperty, ale przypominam sobie, że był na niej znak pocztowy: Czartopol, a na pieczątce wizerunek konia z rogiem na czole, i obok niego podkowa z krzyżami.
— To Bończa, herb, który sobie nadał sam Klonowski, i Dąbrowa, herb, który nadał swojej żonie. Domyśliłem się odrazu, że to zemsta Klonowskiej.
— Zemsta? Cóż jej kto wyrządził złego?
— Klonowscy nie potrzebują, aby im wyrządzono co złego; mszczą się za to, że sami nie mogli wyrządzić tego złego, które wyrządzić chcieli.
Opowiedziałem Herminie rozmowę tych szanownych państwa, podsluchaną w Hajworowie, ich zamiary co do niej, i co do spadku po p. Wielogrodzkim, wywiezienie Bnrglera z Czartopola i wszystkie inne szczegóły, znane czytelnikowi. Zakończyłem pogróżką, że odpłacę to wszystko sowicie Klonowskim.
— Nie, nie, nie odpłacisz — zawołała Hermina — zbędziesz ich pogardą, nieprawdaż? Tybyś miał mścić się, jak oni? O nie, ja ciebie znam z lepszej strony, ty tego nie zrobisz!
— Nie zrobiłbym może w własnej sprawie, ale...
— Nie róbże tego i w mojej, ja cię o to prOszę, błagam, ty niedobry braciszku. O, niedobry!
— Dlaczego niedobry, Hermino?
— Pewnie, że niedobry. Miałam ciebie jednego, którego kochałam, pochlebiając sobie, że jestem bezinteresowną w mojej miłości, ciebie jednego, któremu spodziewałam się nie być nigdy nic winną, a być mn dobrą i przywiązaną siostrą, dbającą o jego dobro. Teraz, jak się dowiaduję, i tobie także winnam wdzięczność, i to jaką wdzięczność! Jesteś niedobry!
— Nie dziwacz, Hermińciu, nie mogłem przecież zoo stawić Bnrglera w Czartopoln, aby go Klonowski nżył do swoich planów, i nie dokonałem też przy tej sposobności
Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom II.djvu/60
Ta strona została przepisana.