przerywanie tej korespondencyi, z tym dodatkiem, że pan Edmund wskaże adres — sam ten fakt nie świadczył-że jak najlepiej na moją korzyść? Hermina, która znała wszystkie szczegóły mojego stosunku z Elsią, oburzała się prawie na mnie, gdy wyrażałem choćby najlżejsze powątpiewanie w tej mierze, i prawiła mi długie kazania o tem, jako niepodobną jest rzeczą, by kobieta jednę dziesiątą część z tych względów okazała mężczyźnie, jakie Elsia mnie okazała, jeżeliby nie byla gotową oddać mu się na całe życie, mimo wszelkich przeszkód itrudności. Gdybym był tedy i nie chciał, musialem wierzyć, że jestem kochanym, i dotychczas nie mogę pojąć, jakim sposobem wśród tego zachwytu ’ nie pomyliłem się ani razu w moich rachunkach i nie wytyczyłem kolei żelaznej na księżyc, zamiast do Ławrowa. Mimo wszystkiego jednak zaklinałem Herminę, aby uwzględniła, że nie mogę jeszcze wystąpić jako konkurent do ręki Elsi, że muszę wprzód mieć stalą posadę — zrezygnowałem bowiem z owych 20 do 30 tysięcy dochodu — i aby przeto w listach swoich do Elsi nie była zbyt natarczywą w mojem imieniu. Przyrzekla mi to i jeszcze przed moim wyjazdem z Żarnowa napisała do Elsi list, który był prawdziwem arcydziełem kunsztu dyplomatycznego: dawał bowiem jasno do zrozumienia, jakiemu tlómaczeniu uległo to, co Elsia pisała o mnic, a jednak nie zmuszał jej do kategorycznej odpowiedzi.
Nim wyjechałem, miałem krótką rozmowę z p. Wielogrodzką, która z wielką obawą wypytywała się, czy IIerniina nie domyślala się czego z powodu owego bezimiennego pisma? Zapewniłem, że nie — i starałem się pokierować rozmowę tak, aby o niczem więcej nie było mowy. Jakiś instynkt, pochodzący jakby ze złego sumienia, kazał mi unikać rozmowy w cztery oczy z ks. Olszyckim lub z komornikiem; myśl, tycząca się uczuć samej Herminy, która mi było. przyszla przy rozmowie z nią w altance ogrodowej, przyjść mi więcej nie mogła, bo Hermina brała tak szczery udział w powodzeniu mojem z Elsią, że tem śmieszniejszem
Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom II.djvu/70
Ta strona została przepisana.