Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom II.djvu/74

Ta strona została przepisana.

i antreprenerami, a najgorzej z panem Klonowskim. Zacny ten obywatel, nie wiem jakim sposobem, był wszędzie, należał do wszystkiego, wszędzie miał jakiś interes i wszędzie znać było jego rękę. Dowiedziałem się, że on a nie kto inny zarządza fabrykami w Gruszczanach, których akcye kupiłem. On podjął się był dostawy tak zwanych „progów“ dla kolei, i dostawy palów na piloty, i wożenia szutru, i tysiąca innych rzeozy. Niepodobna mi było spędzić kilku dni, aby się z nim nie zetknąć. Raz pretendował za piasczystą przestrzeń, którą odstąpił pod dworzec w Janówce, wynagrodzenic wynoszące około 1000 złr. od morga. Drugi raz dostawił, nie pamiętam już ile tysięcy progów, ochrzciwszy tym tytułem jakieś cieniutkie i krzywe patyki, przeciw którym zmuszony byłem założyć stanowcze veto. Zjechał naczelny inżynier z powodu tego sporu, i przyznał mi słuszność, ku wielkiemu zadowoleniu mojej miłości własnej. Byłem pewny, że gorliwość moja znajdzie uznanie u przełożonych, ale uznanie to objawiło się w ten sposób, że nagle, ui ztąd ni zowąd, przeniesiono mię z Janówki do Bednarówki. Przeniesienie takie uchodzi raczej za karę, niż za nagrodę; cierpiałem atoli inie skarżyłem się, chyba tyle, że w listach do komornika Wielogrodzkiego opowiadałem szczegółowo wszystko, co się działo koło mnie i ze mną. Na dnie duszy mojej było zbyt wiele szczęścia, by mię trapić mogły zbyt mocno drobiazgi tego rodzaju. Odbierałem bardzo często listy od Herminy, która korespondowała z Elsią i przysyłała mi każde jej pismo. Elsia wracała z ciotką do kraju i cieszyła się z tego niezmiernie, jak zapewniała. Za huczno, za gwarno było jej w świecie, pragnęła ciszy i spokoju. Hermina, mimo obietnicy swojej, nie mogła się wstrzymać, aby jej nie donieść tego, co wiedziała o mojej rozmowie z Józiem i o zapatrywaniach się p. Starowolskiego na moje najgorętsze życzenia. Elsia w odpowiedzi nie traktowała wprawdzie wprost przedmiotu, o który chodziło, ale natomiast z takiem uniesieniem wyrażała się o niezrównanym charakterze i o szlachetnych zasadach swojego dobrego, kochanego ojca, tyle okazywała wdzięczności dla rozumu