fabryki dla siebie, a ja dla siebie będę mianował dyrektora, coby ich trochę pilnował, bo to w spółce zawsze lepiej, jak jeden drugiego pilnuje. Słuchaj pan — książę Blaga i p. Klonowski mają także takiego spólnika, jak ja, bo jest przecież towarzystwo akcyjne. Nu, ja nie chcę tak wyjść na mojej fabryce, jak towarzystwo wyjdzie na swojej kolei żelaznej, i ja już dawno szukam takiego technika, coby jego książę i Klonowski napędzili. Jak oni tylko pana napędzili, to ja zaraz wiedział, że pan jesteś ein redlicher Mann, który nie chciał robić żaden Schwindel. Moi spólnicy chcieli sobie sprowadzić dyrektora z Wiednia, tak, a la Heimoffen — (tu p. Pimmeles zrobił giest nader wymowny); ale ja im powiedział, że ja jestem nadto dobry patryota, abym na to pozwolił, i teraz ja pana zrobię dyrektorem. Poco nam Polakom jeszcze więcej Niemców sprowadzać do kraju?
Po dłuższej rozmowie przekonałem się, że p. Pimmeles znał jeszcze lepiej odemnie tajemnice kolei żarnowsko-ławrowskiej; a uszczęśliwiony, że znalazłem miejsce, na którem uczciwość wymagana była więcej od zdolności, chętnie przyjąłem propozycyę i jeszcze tego samego dnia podpisałem kontrakt, zapewniający mi 3000 złr. rocznej pensyi, mieszkanie i tautiemę od zysku. Nie był to wprawdzie skarb Wielkiego Mogoła, który pragnąłbym był złożyć u stóp Elsi, ale pominąwszy już to, że nie każda „wioska“ niesie tyle dochodu karmazynowemu posesyonatowi, ile ja go mieć miałem — pocieszającą była głównie ta okoliczność, że nie byłem „na bruku“, i że mimo niezaszczytnej dymisyi, ze strony dyrekcyi kolei, ludzie dbający o swój interes pokładali we mnie zaufanie. Wieczór, dumny z mojego sukcesu, wróciłem do hotelu, w którym stanąłem. Zastalem tam list od Józia, donoszący mi, że Elsia wyjechała z panią Leszczycką do dóbr tejże, i dopiero za parę tygodni będzie we Lwowie. Starałem się wybadać, jak idą twoje interesa — dodawał Józio — ale jest nieprzeniknioną, zbywa wszystko żartami. Być może, że na dnie jej serca ukrywa się coś więcej, ale to już twoja rzecz wybadać: spróbuj przypuścić atak zaraz po jej powrocie. Ojciec dał jej bardzo
Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom II.djvu/93
Ta strona została przepisana.