Strona:Jan Lam - Humoreski.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.
III.
Listy p. Jeżyńskiego.
Stary Konstantynów, 26. sierpnia 18..

Nie mogłem wytrzymać dłużej w Kijowie, widocznie nie jestem stworzony do pobytu w mieście. Ścisk, zaducha, gwar, i okropne jadło w restauracjach, nic więcej. Jaka to różnica między tem wszystkiem, a mojem ustroniem nadpruciańskiem, do którego już znowu tęsknić zaczynam, zwłaszcza gdy od kilku dni czuję w lewem kolanie i w prawej łopatce jakieś gniecenie, nad którem chciałbym, ażebyś się zastanowił, kochany doktorze. Czasami zdaje mi się, że to coś reumatycznego, a czasami znowu skłonniejszy jestem upatrywać źródło cierpienia w jakimś rozstroju systemu limfatycznego. A przytem te zdzierstwa, ten zgiełk, te smrody żydowskie! W Jarhorówce, oddychać nawykłem świeżem, czystem, elastycznem powietrzem. Tam sypiam spokojnie, żaden hałas mię nie budzi, chyba rano świegotanie ptasząt na drzewach przed memi oknami. Napoju dostarcza mi zdrój, tryskający ze skały podkarpackiej, orzeźwiający, krystaliczny, a jest przytem i miodek niezły w piwnicy, i węgrzyna niefałszowanego dostarczy mi handlarz, na którego uczciwość spuścić się mogę. Chleb mam wyborny, własnego pieczywa, własna