Strona:Jan Lam - Humoreski.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

moja ziemia zaopatruje prawie wszystkie potrzeby mojego stołu. Cóż lepszego nad ową baraninę, której mi dostarczają moje pięcioletnie skopy, wykarmione aromatycznemi ziołami połonin? Albo mój drób, karmiony na folwarku, albo te pstrągi i czeczugi rzek naszych! Ale nie będę się rozszerzał nad temi dobrodziejstwami wsi, a nad nędzą miasta, dosyć, jeżeli ci powiem, że przyjechałem tu z Kijowa przez Berdyczów, i że siedzę w Starym Konstantynowie, w żydowskim zajeździe, bo tak uchwaliła Elżusia i jej ciotka.
Dowiedziałem się przypadkiem, że Bronio Wojnowski mieszka tu w pobliżu w swoim majątku. Wszak pamiętasz Bronia, chodziliśmy przecież razem do gimnazjum w Tarnopolu, tylko on chodził o parę lat niżej od nas. Byliśmy nawet i później, jak sobie zapewne przypominasz w wielkiej zażyłości; nie mogłem tedy przenieść tego na sobie, ażeby go nie odwiedzić, chociaż nie korespondowaliśmy z sobą od czasu, gdy z nim razem bawiłem w tych stronach, a dawne to już bardzo czasy!
Czułem niemałe wzruszenie, gdy powóz mój zbliżał się do tego miejsca, gdzie jako młody chłopak nie jedną szczęśliwą i wesołą przepędziłem chwilę, ale gdym się już zbliżył, ku wielkiemu mojemu zdziwieniu nie mogłem poznać żadnego z tych przedmiotów, które