pod pantoflem, bo każdy ma taką połowicę, jakiej potrzeba, aby go wzięła w kluby. Jejmoście mają także jeden rys wspólny: każda pragnie rywalizować pod względem strojów i ostentacji z marszałkową Kuropatnicką, której mąż jest niezmiernie bogatym, i która ze swojej strony naśladuje we wszystkiem hrabinę X. najbogatszą panią w kraju. Otóż masz bajkę o żabie i o koniu, wprowadzoną w życie cztery razy na przestrzeni kilku mil; trzy fortuny szlacheckie i jedna pańska idą „na psy“, dzięki żabiej próżności kobiecej, a w trzech wypadkach, napotykamy trzy różne formy tyranji małżeńskiej. Bronio trzymany jest w jarzmie dzięki tkliwości swojego temperamentu. P. Mleczyński jest sławnym tchórzem, a niebo obdarzyła go babą — Herodem, której się boi, jak ognia. P. Tumaniecki nie dałby się wzruszyć spazmami, ani nastraszyć pięściami, ani nawet przekonać argumentami, na które ma bardzo twardą czaszkę, ale natomiast jak niejeden simplex servus Dei, boi się niezmiernie — śmieszności. Otóż pani Tumaniecka, to istne uosobienie ironji i satyry. Języczek ma jak żądło, i jak zacznie docinać małżonkowi przymówkami w formie komplementów i sarkastycznemi półsłówkami, zawierającemi w sobie zarzuty braku wychowania, smaku, szlachetności i t. d. tak
Strona:Jan Lam - Humoreski.djvu/33
Ta strona została uwierzytelniona.