Strona:Jan Lam - Humoreski.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.

cydzieł kunsztu powieściopisarskiego. Jeżeli mi nie dowiedziesz, że to cudza własność, i nie powiesz, czyja, to bez skrupułu każe imię moje wyryć tam, gdzie błyszczą imiona jak Walter Scott, Dumas starszy, Zschokke, Dickens, Korzeniowski. Przepełnię wszystkie encyklopedje i wszystkie podręczniki dziejów piśmiennictwa na cześć moją, a każdy z nich będzie się kończył wzmianką, że „jenjalny“ autor „Obrazów z życia wiejskiego na Wołyniu“ nielitościwie dworował sobie z krytyków, i pod względem intelektualnym stawiał ich na pośrednim szczeblu między czeladnikami blacharskimi a kominiarzami, t. j. między tymi rzemieślnikami, którzy sprawiają najnieznośniejszy łoskot, a tymi, którzy pisują najgorsze wiersze. Gdyby ci się wszakże udało pochwycić mię na gorącym uczynku, to rozgrzmij się przeciw mnie w Echu, poszarpaj mię w Kurjerze Codziennym, dobij mnie w Gazecie Narodowej, ja tylko tego chciałem. Potrwa to zawsze dość długo, nim mię zjesz z kretesem, ostrzegam cię bowiem, że będę się bronił zajadle, a tymczasem bracia moi będą sobie pisali i drukowali w spokoju, nie turbowani twojemi pociskami. A gdy już zginę, każdy z nich przyjdzie na moją mogiłę, westchnie, i przypnie mi jakąś łatkę, co go pocieszy i po mojej stracie, i po cięgach otrzymanych od krytyki.