Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/049

Ta strona została uwierzytelniona.

nazwiskiem, który ci zapewni świetną pozycyę, ażebyś nią i pięknością twoją mogła błyszczeć w świecie?
— Chcę, i będę miała to wszystko. Mam-że raczej zostać twoją żoną, abyś za kilka wieczorów przegrał w karty wszystko, co mi zostało, i abyś mię później wywiózł za granicę, i sprzedał może za obopólną zgodą, jakiemu bogatemu cudzoziemcowi? Mówiłam ci już, że wolę sprzedać się sama, od razu, i w sposób nierażący oka ludzkiego. Nie mam ochoty stać się przedmiotem handlu wywozowego.
— A jeżeli się nie znajdzie kupiec na miejscu? Nie zapominaj, że nie dobiłaś targu, i że Zamecki może się namyśleć, zwłaszcza....
— Zwłaszcza, jeżeli co?
— Jeżeli pójdę do niego, powiem mu wszystko i zaprotestuję przeciw waszemu związkowi w imieniu praw, które mam, i których mi odmówić, ani zaprzeczyć nie możesz.
— To jest groźbą! — zawołała Helena, i zamyśliła się, wzruszona po raz pierwszy od początku tej rozmowy. — Powinieneś był zacząć od tego, wszak wiedziałeś, że ci uwierzę, jeżeli mi obiecasz zrobić coś niemęzkiego, podłego, nieuczciwego! — To rzekłszy, zaczęła chodzić po pokoju, miotana widocznie sprzecznemi uczuciami. Alfred usiadł i z tym samym, co pierwej, złośliwym wyrazem w oczach patrzył na nią, jak gdyby był dumnym ze swojego zwycięztwa. Po chwili stanęła przed nim, oparła się ręką na poręczu karła, na którym siedział, i rzekła:
— Zdaje mi się, żem cię zrozumiała, chociaż nie domyślam się jeszcze, czego zamierzasz wymagać odemnie. Miałabym niemal ochotę pomięszać ci szyki, bo nie cierpię, by ktokolwiek korzystał ze swego położenia i dawał mi czuć swoją przewagę nademną. Wszak mogę zrobić sama to, czem mi grozisz. — Mogę powiedzieć Zameckiemu, wyznać mu to wszystko, czegoby się mógł dowiedzieć od ciebie. Mogę dodać, że cię znienawidziłam, że potrzebuję pomocy i obrony przed tobą. A wówczas, wiesz, coby zrobił Zamecki? Nie domyślasz się tego, bo twoje szlachetne porywy nie sięgają dalej, jak twój nienabity rewolwer. Wiesz —