Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/078

Ta strona została uwierzytelniona.

gobojny kawaler. Zemściła się na mm srodze za chwilę obawy, której ją nabawił. P. Alfred atoli czuł się tak mile dotkniętym gotówką, którą mu doręczono, że nie miał w wielkiem sercu swojem miejsca na przykre uczucia, i wykonał polecenie Heleny, aby natychmiast wyjeżdżał, z takim pośpiechem, że zapomniał nawet wykupić weksel, dany panu Bergerowi. Pani Podwalska płakała nad postanowieniem swojej córki i nad jej nieugiętym uporem, i radziła się księdza Stodolskiego, co począć w tej rozterce uczuć macierzyńskich i religijnych. Ksiądz Zygmunt podjął się wypędzić egzorcyzmami szatana, który opętał serce Heleny brakiem szczodrości dla OO. zgromadzenia apostolskiego. Zagroził jej odmówieniem rozgrzeszenia. Zbłąkana owieczka odparła, że znajdzie się inny ksiądz, który da rozgrzeszenie. Zagroził odmówieniem ślubu. Szatan odrzekł przez jej usta, że jest w mieście protestancka kaplica, w której można wziąć ślub równie skutecznie jak w kościele. Ksiądz Stodolski ujrzał się zniewolonym wystąpić z działami cięższego wagomiaru, nabijanemi smołą i siarką piekielną, ale szatan nie uląkł się żywiołów, będących jego zwykłem i ulubionem miejscem pobytu. Nakoniec troskliwy pasterz dusz nadmienił, że godziłoby się p. Zameckiego, jakkolwiek heretyka i ateistę, wtajemniczyć w niektóre szczegóły życia rodzinnego panny Podwalskiej, nim zostanie jego żoną. Tu szatan zmiękł, ale nie ze wszystkiem. Przyrzekł tylko, że pani Zamecka nie omieszka pamiętać o przytulisku, ani o kaplicy. Ksiądz Zygmunt musiał kontentować się tem przyrzeczeniem, i wyszedł zgorszony, ruszając ramionami; przyjął atoli od pani Podwalskiej pewną ilość gotówki, niezbędnie potrzebną na uproszenie Niebios w dziesięciu mszach przez tyleż czwartków, o oświecenie i zbawienie duszy panny Heleny.
Zresztą, nim jeszcze p. Zamecki wrócił do miasta po rozmowie ze swoją narzeczoną, wieść o jego deklaracyi rozeszła się już była z szybkością błyskawicy. W parę godzin otrzymał jeszcze dwa listy bezimienne, donoszące mu poufnie o tem wszystkiem, co rano zbadał naocznie wraz