Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/094

Ta strona została uwierzytelniona.

przyjechałem tu na zwiady? Chcę zobaczyć, jak wam idzie gospodarstwo.
— O, coraz lepiej — odparł Tadeusz. — Cóż tam porabia moja mała?
— Rozwija się w sposób zastanawiający. Nie poznałbyś jej, gdybyś ją zobaczył. Uczy się przytem z wielką ochotą, a wszyscy ją tak polubili, jak gdyby była najmłodszem dzieckiem rodziny. Ciebie wspomina często i cieszy się, gdy się jej powie, że przyjedziesz.
Na poczciwej twarzy p. Tadeusza widać było, że wiadomość ta sprawiała mu przyjemność niemałą. P. Karol nie zmyślał, mała Helenka w istocie przylgnęła była do Zameckiego całą siłą tego instynktu, który pozwala dzieciom odgadywać, kto im sprzyja. Pani Skryptowiczowa i dzieci jej polubiły ją niezmiernie, a dzięki ich staraniom, w krótkim czasie zniknęły ślady pierwotnego zaniedbania, w jakiem dziecko to chowało się na wsi. Wszystko szło tedy jak najlepiej, i tylko do wielu innych zarzutów, które czyniono p. Skryptowiczowi, przybył ten jeden, że wziął do domu i narzucił własnej żonie „jakieś dziecko“, Bóg wie zkąd przywiezione. Oficyalnie atoli mówiło się, że Helenka jest sierotą po dalekim kuzynie p. Karola.
P. Tadeuszowi zależało na tem, ażeby „jego“ tajemnica nie wyszła na jaw przed czasem, a Karol pomagał mu w tem sumiennie. Drugą troską obydwu opiekunów było, ażeby pupilka ich otrzymała jak najlepsze i najstaranniejsze wychowanie. Wiele było konferowania i dyskutowania w tej mierze, na szczęście, z obawy, by nie przemądrować czego, pozostawiono na razie główną część zadania p. Skryptowiczowej, i pod jej okiem Helenka chowała się wraz z dziećmi pana Karola w sposób najodpowiedniejszy jej wiekowi. Na przyszłość atoli p. Skryptowicz miał daleko sięgające plany, których podstawą była zła jego opinia o nauce kobiecej, t. j. udzielanej przez kobiety.
— Jednej tylko religii — mawiał — niech nikt nie uczy moich dzieci, oprócz ich matki. Kobieta nieowładnięta przez Stodolskich, a głęboko religijna, najlepszym jest katechetą.