Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/099

Ta strona została uwierzytelniona.

utworzeniem przytuliska dla zaniedbanych chłopców, utrzymywanego przez OO. zgromadzenia apostolskiego św. Jakóba z Kompostelli. Był już gmach z folwarkiem, i w gmachu mieściło się trzydziestu siedmiu ojców, odprawiających służbę bożą w kaplicy pięknie przyozdobionej, podczas gdy na folwarku pięciu „zaniedbanych chłopców“ ćwiczyło się w wierze katolickiej i w sztuce karmienia, jakoteż pojenia bydła klasztornego, po kolei usługując przy mszy i pędząc krowy na paszę. Pani hrabina Odborska urządzała loterye fantowe na korzyść tego zakładu, a pani Zamecka pełniła obowiązki gospodyni na niejednym balu, z którego dochód przeznaczonym był na ten cel chwalebny. Pan Skryptowicz tymczasem starzał się śpiąc w niełasce kościoła i ludzi, i raz na rok pojawiał się w Rymiszowie na dni parę, gdzie w lecie klub tamtejszy odbywał jak dawniej swoje posiedzenia. Panna Wanda stała się była nieodstępną towarzyszką pani Zameckiej, i nie wychodziła za mąż, chociaż była interesującą i wcale jeszcze świeżą blondynką. P. Zgorzelski pojawił się nakoniec po dłuższej niebytności, i p. Podwalska z podwójną gorliwością jęła go swatać z panną Wandą.
Wielkie natomiast zmiany zaszły w młodszej generacyi. Dzieci p. Skryptowicza dorosły, a wśród nich wyrosła na śliczną panienkę, wychowanka jego, panna Helena Grodecka. W szesnastym roku życia była to wysmukła brunetka, doskonale ułożona, z główką umeblowaną lepiej niż to się jeszcze w owych czasach zdarzało osobom będącym w jej wieku. P. Skryptowicz przeprowadził swój plan edukacyjny dość szczęśliwie, zamiast guwernantek i metrów poruczył nauczycielom z zawodu, prawdziwym pedagogom, rozmaite gałęzie nauki, i osiągnął świetne rezultaty w tym kierunku, podczas gdy p. Skryptowiczowa uzupełniła to wszystko macierzyńską troskliwością. Helenka nie domyślała się nawet, jak dalece była piękną i czarującą, tak jak nie domyślała się, zkąd się wzięła na świecie. W mgle odległej przeszłości gubiło jej się wspomnienie rozwalonej chaty, i samotnej wierzby, i złośliwej „neńki,“ i brudnych dzieci. Po tem, następowało długie pasmo kobiecych i dziecinnych