Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.

p. Karolowi znowu p. Trzecieszczakiewiczową i wywołał nowy wybuch niezadowolenia z powodu jej wizyt.
— Zwłaszcza gdy taka plotkarka w okamgnieniu spostrzeże, co się gdzie dzieje, i rozniesie to po całym świecie. Niechno się tylko dowie, że puszczasz dziewczęta na spacer z p. Rolińskim, a zobaczysz, jak nam się przysłuży! Proszę cię bardzo, aby to się więcej nie powtarzało!
— Mimo to, Karolu....
— Co tam znowu, „mimo to!“ Nie mimo to, ale dlatego, dlatego właśnie, że nie chcę tego, i basta! Zakazuję tych spacerów jak najwyraźniej; dziewczęta niech chodzą z tobą, albo niech siedzą w domu. Zakazuję i zabraniam!
— Dziewczęta nie mogą siedzieć, jak w klatce — odparła p. Skryptowiczowa, zdobywając się na opozycyę tak energiczną, że p. Skryptowicz w pierwszej chwili oniemiał ze zdziwienia. — Nie chciałeś mnie słuchać, kiedy mówiłam, że mi koniecznie potrzeba kobiety, któraby mię wyręczała w moich obowiązkach. Masz uprzedzenie przeciw nauczycielkom i od kilku lat wszystkie lekcye powierzyłeś profesorom. Rezultat z jednej strony nie zły, moje panny bowiem wkrótce ponoś zaczną książki pisać, ale....
— Jakież ale?....
— Takie ale, że nie moja w tem wina, jeżeli Helenka zajęła się Rolińskim. Chłopak przystojny, i wcale do rzeczy, boję się tylko, że jakoś nie bardzo myśli o niej, bo zresztą, kto wie, czy nie byłaby z nim szczęśliwą. Zły to i niechrześciański zwyczaj, odżegnywać chmurę gradową, aby szła na pole sąsiada; ale jako matka, rada jestem, że przynajmniej żadna z moich córek nie jest tak oszołomioną. Bogu dzięki, p. Finkel zezuje, a p. Czerski taki niedorzeczny, że dziewczęta śmieją się z niego. P. Gianelli stary i żonaty, nie ma więc niebezpieczeństwa. Roliński natomiast łatwo może się podobać, i podobał się Helence. Musiałeś przecież uważać, że jest zmienioną do niepoznania, smutną i zamyśloną. W wolnych chwilach chowa się po kątach i spisuje dziennik, z którego pochwyciłam kilka kartek. O, patrz!