Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.

o bałamuceniu z jej imieniem, mój panie. Wszystkie uwagi pańskie były nie... tak, były zbytecznemi, mój panie!
Mój panie, zapominasz pan, że jestem opiekunem Heleny.
— Zbyt często już powtórzyłeś pan to słowo, przypominające, że pan jesteś oraz jej dobrodziejem. Dobrodziejstwo i opieka, mój panie, nie uprawniają pana do używania lekkomyślnych wyrazów, a nie sądzę, by przystało chełpić się tem, co się zrobiło dla sieroty. I ja mam opiekuna, mój panie, któremu zawdzięczam wszystko, ale ten nie daje mi czuć tak boleśnie, że jest moim dobroczyńcą.
— E, mój panie, co mi pan tu będziesz dawał lekcye! Ja panu mówiłem, że jestem opiekunem Heleny, a nie jej dobrodziejem. Helenka nie potrzebuje moich dobrodziejstw, bo ma pięćdziesiąt tysięcy posagu, a prawdopodobnie będzie kiedyś najbogatszą dziedziczką w kraju i jej mąż będzie panem na Rymiszowie, a będąc z tamtych stron, zrozumiesz pan, co to znaczy. Z kapitałami sześćdziesiąt tysięcy dochodu jak „obszył“. Jeżeli zajmuję się jej losem, to dlatego, że jest córką mojej siostry, a jeżeli pana to irytuje, to uwalniam pana od mojej obecności i sądzę, że pan nie zechcesz mi narzucać swojej, mój panie!
Wacław zbladł był wśród tej filipiki, wygłoszonej przez p. Skryptowicza głosem i tonem, jakiego żaden śmiertelnik nie słyszał z jego ust, wyjąwszy panią Leokadyą, która wsłuchiwała się w te lube akcenta, ile razy rosół był przesolony lub zwarzyła się śmietanka. Nie słyszał nawet wyraźnego wypowiedzenia wojny, na którem przestał p. Karol, i zawołał tylko na pół w zdumieniu, a na pół w rozpaczy:
— Panna Helena ma majątek!
Po chwili przyszedł do siebie, spostrzegł, że p. Karol wziął był za kapelusz i wychodził z pokoju, skłonił mu się i rzekł złamanym głosem:
— Przepraszam pana za moje porywcze słowa; nie wiedziałem, że panna Helena jest posażną dziedziczką. Od