Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/122

Ta strona została uwierzytelniona.

pani Zamecka. A teraz — sam pomięszałem sobie wszystkie plany i szyki. Zrobiłem głupstwo i kwita.
W tem niemiłem przeświadczeniu p. Karol odszukiwał różnych znajomych i przyjaciół Wacława, i tak niezręcznie wciągał ich w rozmowę o tym młodym człowieku, o jego charakterze, zdolnościach i skłonnościach, że każdy odrazu poznał, iż coś się święci. Rezultat tych badań powiększył jeszcze zmartwienie p. Skryptowicza; pokazało się, że Wacław uchodził powszechnie za młodzieńca pracowitego, rządnego, i nader zdolnego, i że ktokolwiek znał go bliżej, wyrażał się o nim z jak największym szacunkiem, Nakoniec zaś, wracając do domu, p. Karol ujrzał doróżkę dążącą w stronę dworca kolei żelaznej, a w niej, wśród tłumoków i pakunków, melancholiczną twarz młodego Rolińskiego. To było powodem, że p. Skryptowicz wróciwszy do domu, wyszukał sobie pierwszy lepszy drobiazg ustawiony czy urządzony nie po jego myśli, i wziął go sobie za temat do długiego gderania, które miało wykazać, że jakkolwiek pan domu czuł się w duszy obrzydliwym winowajcą, to jednak dokoła pełno było winowajców jeszcze gorszych.
Sądzę, że p. Skryptowicz byłby zmusił rodzinę swoją i całe sąsiedztwo do emigracyi w dzikie wnętrze Afryki, gdyby był mógł wiedzieć w całej pełni, ile w istocie narobił złego. Oto był najpierw Wacław, miotany prawdziwem i gorzkiem cierpieniem. W dwie godziny po wyjeździe z miasta zawitał on na plebanii w Rymiszowie, dokąd prowadziła już teraz kolej żelazna, mająca stacyę w miasteczku, o tysiąc kroków zaledwie od zamku p. Tadeusza. Ks. Chyżycki wrócił był właśnie z posiedzenia klubu, i ujrzawszy swojego wychowanka, ucieszył się niezmiernie.
— Niech-że cię uściskam, nie spodziewałem się widzieć ciebie tak prędko! Jakże, czy już po egzaminach? Czy wszystko poszło dobrze.
— Wszystko poszło jak najlepiej, ojcze — rzekł Wacław całując księdza w rękę — i nie zostaje mi nic, jak tylko po raz tysiączny wynurzyć wam wdzięczność za to wszystko dobre, któreście mi wyświadczyli.