Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/164

Ta strona została skorygowana.

— Bez edukacyi — dopomógł hr. Józio. — Cóż, kiedy podobała się księciu, i Pepi dał słowo...
— Że zaproszę ją na wieczorek, foi de polisson! — zawołał Pepi w zapale. — Lecz nie traćmy czasu. Kto daje bank?
— Ja — ozwał się hr. Józio, — a pani Matylda ponalewa nam z łaski swojej wina, i może później zechce przystawiać się do spółki z którym z panów.
Pierwszym szczęśliwym spólnikiem pani Matyldy był p. Alfred. Wygrywali oboje tak, że bank pękł wkrótce. Z kolei, hr. Józio przysunął karty p. Zgorzelskiemu.
Jako bankier, p. Alfred był mniej szczęśliwym i stos banknotów leżący przed nim na stole zmniejszał się z większą szybkością, niż rósł przedtem. Na szczęście dla finansów rozmiłowanego w sztuce dramatycznej kancelisty, p. Mizerkowa nie należała już do spółki z p. Zgorzelskim, ale „przystawiała się“ z hr. Józiem, który wygrywał. P. Alfred znosił wszelako przeciwieństwa losu, jak przystało tak dystyngwowanemu kawalerowi, a kiedy ostatnie bilety bankowe z jego posiadania przeszły w ręce poniterów, nie oddał banku nikomu, ale wyjął z pugilaresu kilka świeżych setek i położył je przed sobą. Pani Mizerkowa skorzystała z tej chwilowej przerwy, by pocieszyć naszego bohatera znaną sentencyą, przytoczoną jeszcze przez ks. biskupa Krasickiego w „Przygodach Mikołaja Doświadczyńskiego“, a obiecującą słodkie nagrody ze strony Kupidyna i jego przecudnej matki temu, komu w grze nie sprzyja bożek sprośnej mamony. P. Pepi twierdził, że przysłowie to jest równie nieprawdziwem, jak wiele innych jemu podobnych, i udowadniał swoim własnym przykładem, że można nie mieć szczęścia ani w grze, ani w miłości. P. Mizerkowa odpowiedziała na to powątpiewającem: kto wie?! i nalała p. Alfredowi kieliszek szampana ze spojrzeniem, w którem człowiek zarozumiały mógłby był wyczytać, że przysłowie nie myli się tak bardzo. W tej chwili, jakkolwiek było już blisko drugiej po północy, dały się słyszeć kroki w jednym z przyległych pokojów. Mówię umyślnie: „w jednym z przyległych“, ażeby dać do zrozu-