Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/207

Ta strona została skorygowana.

jemy się z manuskryptów pani Heleny, że jest to przymiot, który go robi mimo wszelkich wad, szczególnie miłym. Znajdujemy tam dysertacyę o „porządnych ludziach“, nieznośnie nudnych, i o tak zwanych „przyjemnych łobuzach“, do których zaliczony jest p. Zgorzelski. Nieznacznie, epitet ten zajął miejsce ukochanego „łotra i nikczemnika“, a równocześnie mąż nie nazywa się już Tadeuszem, ale „starym“, tout court. Nowa ta terminologia nie nastręcza wszelako formułki matematycznej, któraby pomogła rozwikłać interes z p. Bergerem, prowadzi ona tylko do wniosku, że „stary“ nie ma się nigdy dowiedzieć o niczem, albo pani Helena odbierze sobie życie.
Trudno byłoby powiedzieć dokładnie, dlaczego pani Helena w głębi swojej duszy bała się męża — ona sama przynajmniej nie zdawała sobie sprawy z tego uczucia. Nie było człowieka łagodniejszego w obejściu, wyrozumialszego, mniej skłonnego do gwałtownych wybuchów gniewu lub do żywienia długiej i trwałej niechęci ku komukolwiek, jak Tadeusz. Trzymał on się wiernie i stale zasady, że należy brać ludzi takimi, jakimi są, i kochać ich, a przynajmniej znosić, nietylko wraz z ich zaletami, ale także wraz z ich wadami. Czy pani Helena nie dowierzała temu, czy mniemała, że uda jej się zawsze ukryć przed jego okiem pewne ułomności moralne, które mieliśmy sposobność poznać, dość, że drżała na myśl odkrycia nietylko dzisiejszych, ale i najdawniejszych swoich tajemnic. Pochodziło to może ztąd, iż w pierwszych latach pożycia małżeńskiego rozkoszowała niezmiernie nietylko w pozycyi socyalnej, jaką zajęła, ale także i w tej, jaką sobie, swojem zdaniem, wyrobiła wobec męża. W pamiętniku jej spotykamy się bardzo często z wysokiem wyobrażeniem, jakie miała o szacunku, którym Tadeusz przejętym być miał dla niej. Była to sroga pomyłka: Tadeusz traktował ją bowiem poniekąd, jak postępowi psychyatrowie traktują obłąkanych, których mają nadzieję wyleczyć — rozmawiają z nimi, jak z ludźmi używającymi pełnego rozumu. Szacunek był ingredyencyą, która w najsłabszej dawce wchodziła w skład uczuć Tadeusza ku żo-