Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/212

Ta strona została skorygowana.

człowiekiem godnym pogardy, i zdolnym do każdego kłamstwa. Ale kto wie, czy kłamał? Wacław był taką doskonałością, jakiejby drugiej nie znalazł na świecie; nic tedy dziwnego, że mógł podobać się p. Zameckiej. Ciocia zapewniała wprawdzie, że kobiecie zamężnej nikt inny podobać się nie może, oprócz własnego jej męża, ale w mieście, jak niemniej na wsi, zbyt wiele żywych przykładów zaprzecza temu pięknemu ale martwemu prawidłu, by szesnastoletnia panienka nie miała domyślać się, że tak być powinno, jak mówi ciocia, lecz niestety, nieraz bywa inaczej. Dlatego to co mówił p. Zgorzelski, i co dawał do zrozumienia półuśmiechem i półprzymrużaniem oczu, mogło być prawdą, i pani Zamecka mogła okazywać nadzwyczajne względy Wacławowi, który podobał jej się niewątpliwie, bo komuż, ach komużby się nie podobał? Ta pani Zamecka musiała być tem, co ciocia nazywała „złą kobietą“. Od ośmiu lat, chociaż była siostrą cioteczną p. Karola, nie odwiedzała go nigdy, ani jego rodziny, podczas gdy mąż jej bywał tu tak często, a był to taki miły człowiek, i taki dobry, i tak zawsze serdecznie wspominał o swojej żonie, obiecując Helence, że kiedyś w niej znajdzie matkę, Helenka — nie chciała takiej matki, nie lubiła jej czegoś, chociaż jej nigdy nie widziała. Czy tylko ta pani Zamecka była piękną, i czy mogła podobać się Wacławowi? Ha, gdyby tak było, Helenka przestałaby myśleć i marzyć o Wacławie, i.... o, umarłaby z pewnością. Na wszelki wypadek, warto było pojechać i zobaczyć tę panią Zamecką, i zobaczyć — Wacława przy tej sposobności. Nie mam nigdy pretensyi przedstawiać moich bohaterek w tem świetle, w jakiem mogą przedstawiać się najkorzystnej, i w jakiem przedstawiają się sami sobie i światu. Helenka nie wyznała sama przed sobą, że pragnie widzieć Wacława, a jednak zdecydowała się jechać do Rymiszowa z wielką ochotą, i z radością, którą kryła, ażeby nie zrobić przykrości cioci, Frani i Adelci. Płakała zresztą serdecznie przy rozstaniu z niemi, i obiecała pisywać do nich co dnia, aż do swego powrotu.
P. Tadeusz zabawił kilka dni w mieście, z powodu