Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/213

Ta strona została skorygowana.

różnych interesów, między które mi jeden był najważniejszy. Poruszył go p. Skryptowicz, napomknąwszy, jak trudnemi bywają pertraktacye spadków w takich wypadkach, gdzie nie ma bezpośrednich spadkobierców, i gdzie, jak np. u nas kolateralni aż do szóstej linii uprawnieni są do sukcesyi, a często rozprószeni po całym świecie. Ztąd powstać mogą procesa nieskończenie długie, i rujnujące najpiękniejsze majątki. P. Karol przytoczył parę wypadków podobnych ze swojej praktyki prawniczej.
— Wiesz ty, Karolu, że jestem nieskończenie wdzięcznym przypadkowi, który ci podsunął ten temat rozmowy? Oddawna wybieram się zrobić testament, i skoro wrócę do Rymiszowa, sprowadzę natychmiast rejenta dla spisania tego dokumentu.
— Jabym ci radził nie odkładać tej sprawy.
— No, wszak nie myślę jeszcze umierać.
— A kto ci ręczy, że np. pociąg, którym pojedziesz, nie wyskoczy z szyn, albo że dzięki autonomicznej troskliwości o porządek w mieście, rusztowanie jakie nie zwali ci się na głowę?
— Masz słuszność. Zaraz jutro pójdziemy do notaryusza, i pomożesz mi ułożyć testament, zwłaszcza że takie rzeczy najlepiej załatwiać, gdy człowiek czuje się zupełnie zdrowym na ciele i na umyśle.
Nazajutrz tedy p. Tadeusz podyktował w kancelaryji notaryalnej testament, mocą którego cały swój majątek ruchomy i nieruchomy zapisał wychowance p. Karola Skryptowicza, pannie Helenie Grodeckiej. Aż do jej pełnoletności, pani Helena Zamecka miała pobierać wszystkie dochody, po tym terminie zaś, zostawało jej dożywocie na połowie majątku. Oprócz tego poczynił p. Tadeusz mnóstwo legatów, a egzekutorem testamentu i administratorem majątku na wypadek swojej śmierci mianował p. Karola Skryptowicza. Był jeszcze i ten dodatek, że gdyby p. Zamecka wyszła powtórnie zamąż, zamiast dożywocia otrzymać miała sumę stutysięcy złr. w dodatku do tej, którą już miała zapisaną. Oprócz oryginału, który został u re-