Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/282

Ta strona została skorygowana.

słów na dobre, przez co zresztą bynajmniej nie chcę powiedzieć, by go nie miała oddawna. Z początku było to tylko egzaltacyą uczuć religijnych, mojem zdaniem chorobliwą, ale nie przynoszącą przynajmniej innej szkody, oprócz materyalnej. Powoli zaczęła wszakże nietylko oddawać na klasztory, kościoły wszystko co miała, ale także dziwaczyć w sposób skandaliczny. Uroiło jej się, że jest potępioną, że szatan opętał ją, a jej anioł stróż, którego nazywa świętym Zygmuntem, odstąpił od niej. Przeszłego tygodnia spotkawszy na ulicy moją żonę, opowiadała jej, że szatan wskoczył w nią w postaci ogromnej ropuchy i że ks. Stodolski wypędził go święconą wodą. Zdaje się wszakże, że później musiał żałować święconej wody, bo szatan wrócił znowu, i choroba weszła w drugie stadyum. W tym stanie przestała zupełnie używać pokarmu i napoju, zaczęła targać suknie na sobie i pleść niestworzone rzeczy. Między innemi powtarza ciągle, że własną córkę nowonarodzoną dała zjeść wilkom, i wczoraj zatrzymała na ulicy jednego z moich znajomych, prosząc, ażeby jej pokazał, gdzie jest sąd karny, zważywszy, iż zamierza oddać się w ręce sprawiedliwości za zbrodnie, które popełniła. Przyprowadzono ją do mnie, i tu dla odmiany, wpadła w zapał kaznodziejski, mieniąc się siostrą Matki Boskiej, posłaną na świat w celu nawracania grzeszników. Apostolstwo to skierowało się oczywiście w pierwszej linii ku mnie i ku mojej żonie. Byłoby to pół biedy jeszcze, ale na nieszczęście, dostała coś nakształt napadu epileptycznego, po którym wypocząwszy trochę, zaczęła na nowo skarżyć się, że jest w mocy złego ducha, że zabiła dziecko i t. d. To trwało dość długo; lekarz przywołany zastał ją wszakże w chwili, gdy była spokojniejszą, i zapewne dlatego nie ostrzegł nas, jakie mogą być dalsze następstwa. Dość, że przed chwilą zaledwie przeszkodziłem jej poderznąć sobie gardło nożem. Niechaj Helena decyduje się czemprędzej, co robić w tym wypadku; ja na własną odpowiedzialność nie odważę się ani oddawać jej matki do zakładu, ani też trzymać jej w domu. Oczekuję waszej decyzyi. Karol.“