Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/295

Ta strona została skorygowana.

dał ją jako obłąkaną i w porozumieniu z przekupionymi doktorami zamknął ją w domu waryatów. W skutek czego, księżna pani i ksiądz Kriechewitz udali się do księdza biskupa w deputacyi, i przedłożywszy mu ten fakt do nieba o pomstę wołający, błagali go o jego interwencyę u władzy świeckiej, i o udzielenie p. Podwalskiej przytułku w jakim klasztorze, dla uchronienia jej od intryg bezbożnego Zameckiego i pomocników Antychrysta, doktorów medycyny. Ksiądz biskup atoli — snać nieoświecony należycie promieniami światła niebieskiego, a przytem wielki weredyk, miał w tej mierze zupełnie inne zdanie. Oświadczył więc księżnej Bazyliszczynie, że „nie chce mieć nic do czynienia ze staremi waryatkami, i to z żadnemi a żadnemi, czy rozumie księżna pani?“ — Księdzu Kriechewitzowi zaś, jako nienależącemu do płci pięknej, jeszcze tedy wyraźniej kazał „iść do*** d..... i pilnować brewiarza, a zresztą niechaj go Bóg ma w swojej opiece“. Po tej naradzie, sejm walny zebrał się na nowo i wydelegowano panią Saalerową do przełożonej Sióstr miłosierdzia, ażeby ułatwić pani Podwalskiej podanie skargi do sądu karnego na gwałt, przeciw wolności jej popełniony. Dotychczas nie wiadomo, co się stało z tą skargą, mówią wszelako, że sąd po przeczytaniu jej uznał dochodzenie rzeczy jako tem samem załatwione, i nie turbował doktorów żadnemi cytacyami.
Podczas gdy w ten sposób usiłowano poruszyć niebo i ziemię przeciw rezultatowi przyspiesznego jego wyjazdu do miasta, doktor Chimerski polecił dorożkarzowi, który go miał odwieść na dworzec kolei żelaznej, ażeby go zbudził nazajutrz rano o wpół do piątej; polecił to samo portyerowi i wszystkim garsonom w hotelu, i pokrzepiwszy się wieczerzą i kilkoma kuflami piwa w towarzystwie p. Karola, o godzinie jedenastej położył się spać w błogiej nadziei, że będzie mógł przepędzić pięć i pół godziny w objęciach Morfeusza.
Tymczasem, nie udało się, bo doktor spał zaledwie cztery godziny, a o trzeciej rano zbudziło go gwałtowne