Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/323

Ta strona została skorygowana.

minologii lekarskiej, i w żadnej łacinie, ale p. Feiles nie robił sobie nigdy skrupułów w tej mierze, gdy chciał zaimponować profanom swoją uczonością — dodał więc tylko dla objaśnienia:
— To są te hemoroidy, co one jemu uderzyły tu, na płuca. Ja miałem takich nie sto, i nie dwieście wypadków w mojej praktyce, a wszystkie zaraz były wykurowane. To u mnie bagatelka.
— Ja już bardzo dawno życzę sobie, ażeby pan konsyliarz udzielił swojej rady mojemu mężowi, ale cóż — wszak wiesz pan, jaki on uparty w niektórych rzeczach. Wierzy w tego Chimerskiego!
P. Feiles kiwnął lekceważąco ręką, a p. Feilesowa skorzystała z krótkiej przerwy, by rozpocząć uprzejmą indagacyę na temat, czy pani hrabina nie pozwoli kawy? Pani Helena musiała długo wypraszać się, nim nawiązała na nowo nić poprzedniej rozmowy:
— Powiem panu szczerze, że przyjechałam tu umyślnie poradzić się i umówić jaki sposób, by mój mąż wbrew swojej woli dostał się w ręce lekarza, który nie żartuje z taką słabością. Jestem ogromnie zaniepokojoną.
— No, ja to widzę! — wtrącił doktor. — I tu pani hrabina ma racyę, bardzo wielką racyę, że te młode doktory, to oni sobie żartują ze słabościów, a potem co? Potem słabościów biorą i żartują sobie z nich!
— Ale tu nie ma co żartować — zawołała pani Helena, uśmiechnąwszy się dla sprawienia satysfakcyi doktorowi, ze względu na jego humorystyczne przeciwstawienie żartów i żartów. — Mój mąż jest w niebezpieczeństwie życia.
— No, pewnie. Może przyjść apopleksya, paraliż, szlag, a potem fik! i koniec. To tak może przyjść, ot, zaraz!
— Boże! — zawołała pani Helena składając ręce. — Zaraz!
— No, niekoniecznie zaraz, ale jutro, pojutrze,