Pod kniaziem rumak wspina się i pada,
Grzmią lackie rogi: Ruskiej ziemi biada!
Wyskoczył Roman z bogatego siodła,
Cisnął precz wierny miecz swój, miecz stalowy,
Czerwoną tarczę i książęce godła,
I dopadł konia, co go przez parowy
Uniosł, gdzie trwoga Rusinów zawiodła,
Gdzie Wisła w całun chłonęła grobowy
Tych co się mierzyć ważyli z jej falą,
Uszedłszy z pola przed lechicką stalą.
Kniaź Roman z koniem skoczył w nurt spieniony,
Za nim Lechici pędem się rzucili......
O! dzwonią rogi, wieje znak czerwony:
Sandomierzanie Wisłę wpław przebyli
I razem z kniaziem u przeciwnej strony
Dopadli brzegu; a w tej samej chwili
Błysnęły miecze nad głową Romana
I ruska ziemia została bez pana.
...............
...............
Takie-to waśnie przed laty bywały
I takie siły ścierały się wzajem;
A lepsze czasy później nieba dały
I pokój boży był nad biednym krajem.
Na wieki w jeden dwa rody zlały,
Zbratane mową, krwią i obyczajem,
I taką sławą wspólny dom okryły
Że przy jej blaskach dawniejsze się zćmiły.