wać prawa niedozwalajace prostytutkom wznosić się za wysoko, a matronom spadać za nisko. Tyberyusz nie pozwolił tych ostatnich zapisywać w księgi edylskie „ne questum corpore faceret cujus pater aut maritus eques Romanus fuisset“ (Tacit Ann. II 85) i zagroził im karą wygnania. Z drugiéj strony zabroniono senatorom, a następnie i innym rodowym (ingenui) żenić się z nierządnicami i wyzwolenicami z domów publicznych[1].
W zasadzie prostytutki, byleby tylko zameldowały się u urzędnika policyjnego edila i uzyskały licentia stupri, za swe rzemiosło karanemi niebyły, w niem bowiem samem dostateczną karę mieć miały, jak mówi Tacyt wspominając o Vestilji[2], jednakże infamia jaką te nieszczęśliwe okrywano, ograniczała je niezmiernie w prawach i wydawała na samowolę administracji. Prostytutki arystokracji zapewne wynagradzały sobie swe poniżenie innemi drogami, lecz one straciwszy wdzięki i pokup spadały często w niższe szeregi, w świat głodu i nędzy stanowiącéj główne tło tak starożytnéj, jak i dzisiejszej prostytucji.
Zobaczmy jak żyją te odrzucone istoty. Większość ich mieszka w najnędzniejszych najbłotnistszych zaułkach miasta między szynkami i garkuchniami gromadzącemi ich zwykłą klientellę. Te które żyją w lupa-
- ↑ Lex Julja et Papia popaea de maritandis ordiaibus. Obszerniéj o téj kwestji mówi Dr. W. Okęcki, Prawo familijne u Rzymian § 12 paritas honestatis str. 71, i nast.
- ↑ Vistilja praetorja familia genita licentiam stupri apud aediles vulgaverat, more inter veteres recepto, qui satis poenarum adversus impudicas in ipsa professione flagitii credebant. Ann: II. 85.