Strona:Jan Maurycy Kamiński - O prostytucji.djvu/53

Ta strona została przepisana.

sobu, nikt nie przyjął, każdy pogardzał. W najniższych tylko warstwach narodu wśród włóczęgów i zbrodniarzy, te siostry po wspólnej matce-nędzy, znajdowały oparcie i protekcję. Z pomiędzy tej sfery wybierały sobie ostatnich kochanków, pędząc resztki swéj karjery w najbłotnistszych i najnędzniejszych dzielnicach miasta, w owym „pałacu cudów“ jaki nam po mistrzowsku odmalował V. Hugo w „Notre Dame de Paris.“
Zanim przystąpimy do przedstawienia dzisiejszego stanu rzeczy, gdzie przeważnie miejscowe stosunki uwzględnić zamierzamy, musiemy się nieco rozpatrzeć i w naszej przeszłości.

W dawnem prawodawstwie polskiem nie natrafiamy na żaden ślad istnienia nie tylko legalnych, — lecz i nielegalnych domów prostytucyjnych. Tłomaczy się to patryarchalnem życiem przodków naszych, brakiem handlowych stosunków i stałej armji. Nadużycia jednak szczególniej też szlachty względem poddanek trafiać się musiały, gdy Kazimierz Wielki w ustawie z r. 1347 za zgwąłcenie chłopki przez pana, pozwala wszystkim poddanym tej wioski opuścić go natychmiast,[1] a Statut mazowiecki (od r. 1377) do r. 1576 obowiązujący, mieści w sobie — kary na gwałcicieli.[2] Najciekawszym jednak dla naszego przedmiotu jest artykuł Statutu litewskiego (statut II. i III roz. 14) stanowiący iż „wszystkie zwodnice lub zwodnicy dla utrzymania sprosności i namawiania kobiet do rozpusty, cierpianemi być nie mają, owszem, nos i uszy mają być takim ludziom oberznięte,

  1. Volumina legum p. 49 De Kmethone.
  2. J. Lelewel Księgi Ustaw Polsk.i Mazowiec. str. 135 137.