treprynerki formalną owację i ofiarowali jéj kosztowny upominek w dowod swego uznania „za wzorowy zarząd zakładem i uprzejmość, z którą zadość czyniła żądaniom gości.” Co innego ludzie niższéj klassy, ten prosty lud roboczy, ci znając z własnego doświadczenia cały ciężar exploatacji, nienawidzą makarel i dają im to nieraz uczuć w sposób, jeśli nie legalny, to jednak czyniący mniéj przykrego wrażenia na myślącym spostrzegaczu, niż ów szacunek oddawany im przez utrefioną głupotę.
Przyzwyczajone do szacunku pewnych osób, z któremi mają zetknięcie i do uległości prostytutek, makarele uważają to za należną sobie monetę: przewraca im się zupełnie w głowie i nawet w stosunku do władzy przybierają niekiedy ton zupełnie niezgodny z nikczemnym charakterem swego zatrudnienia. W dziele Parent Duchatel’a[1] czytamy wiele próbek ich próśb do prefektów. Oto kilka: „Dożywszy do lat 82 i będąc matką licznéj rodziny, błagam pana, panie prefekcie o pomoc i opiekę! Pan jesteś ojcem biednych, obrońcą wdów i sierot, podporą cierpiących, ucieczką nieszczęśliwych, pan nie odmówisz zapewne mojéj prośbie. W zgrzybiałym swym wieku, czując zbliżanie się godziny, w któréj oddawszy ducha mego Bogu, będę musiała stanąć przed swym Stwórcą, powinnam pomyśleć o zabezpieczeniu losu mych dzieci.” Pisząca prosi tu o pozwolenie przepisania swego konsensu na imię córki i wnuczki. — Inna pisze: „Chcąc zachować nie-
- ↑ De la prostitution dans la ville de Paris 3-me edition completée par des documents nouveaux et des notes par Trebuschet et Poirat Duval suivie d’un presis hygienique statistique et administratif etc. Paris 1857.