miała przerwać więzy zatrzymujące ją na ziemi. „O Diano, pisał do niej wtedy jej ojciec i przyjaciel, o Dianno, jak jesteśmy pełni żalu, nie możemy się kochać bez cierpienia; zaiste, ty cierpisz, ty się smucisz, że nie jest w możności naszej widzieć się z sobą bezustannie i ja się smucę i ja cierpię, że tak rzadko mogę być w obecności twojej. Ach, któż nas wprowadzi do tego przybytku Pana Zastępów, Stworzyciela nieba i ziemi, gdzie już nie będziemy wzdychać i tęsknić zdala od Niego i zdala od siebie? Tutaj codzień jakaś nowa boleść rani i rozdziera serca nasze, a znajomość własnych ułomności naszych zniewala nas do tego żałosnego jęku: „Któż nas wyzwoli z więzów tego śmiertelnego ciała....“
Te prorocze życzenia miały się ziścić niebawem. P. Bóg zlitował się nad temi dwoma duszami, nie chciał przedłużać ich smutków ziemskiego wygnania i rozłączenia. Dianna umarła 10 czerwca 1236 r., a Jordan następnego roku 13 lutego. Siostra Dianna, przeżywszy trzynaście lat w klasztorze św. Agnieszki, pełna cnót zasnęła w Panu. Śmierć jej wywołała żal w całem mieście; a cóż powiedzieć mamy o łzach i boleści braci i sióstr? Po uroczystem odprawieniu żałobnego nabożeń-
Strona:Jan Siedlecki - Błogosławione Dianna, Cecylia i Amanda.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.
— 35 —