klasztoru, gdzie będzie mogła nietylko uczęszczać na modlitwę, aby poznać wolę Bożą, ale wstąpić do takiego Zakonu, którego cel i znaczenie wskazał jej i wyjaśnił św. Patryarcha, a który kwitnął w Prouille, rozwinął się w Madrycie, i miał być w Rzymie. Dianna obiecała ś. Dominikowi zbudować klasztor, któryby nosił imię jego Zakonu i od niego był zależny. Wszelako zobowiązanie uczynione przed ołtarzem Ś-go Mikołaja des Vignes odniosło ten skutek, iż mogła być przypuszczoną do profesyi zakonnej. Od tego czasu uległa prawom posłuszeństwa, przyszła fundatorka złożyła całkowicie swą wolę w ręce Dominika i jego przyszłych przedstawicieli. Tylko Aniołom i kilku wyborowym osobom wiadome było postanowienie Dianny. W oczach świata nie zaszła żadna zmiana. Duchem bowiem należała odtąd do rodziny dominikańskiej, ciałem przebywała w pałacu ojca swego; a kiedy jej delikatne ciało dręczyła ostra włosienica, purpura i stroje jedwabne, które musiała zatrzymać, ukrywały przed okiem ludzkiem surowość jej umartwień. Życie ukryte w Bogu z Jezusem Chrystusem, było jedynem jej życiem. Rano nie wychodziła nigdy z pokoju przed dziewiątą godziną: przepędzała cały ten czas
Strona:Jan Siedlecki - Błogosławione Dianna, Cecylia i Amanda.djvu/9
Ta strona została uwierzytelniona.
— 9 —