nad rzekę, była ona wezbrana tak, że całe przestrzenie zatopiła — otóż nikt z przewoźników nie chciał się podjąć przeprawy. Naszym zaś spieszno było i dlatego nie żałowali poczęstunku i przy kieliszku znaleźli się tacy, którzy podjęli się tej niebezpiecznej przeprawy. Powsiadano tedy na łodzie i odjechano. Z początku szło wszystko dobrze, bo woda stała jak na stawie, więc wiosłowali, śpiewali i jechali — skoro jednak zbliżyli się do koryta rzeki, skoro zobaczyli i oko w oko przypatrzyli się tym strasznym żywiołom — już wracać było za późno! Nurty rzeki porwały ich w swój szalony pęd i tu już nie pomogły ani wiosła, ani nic zgoła, wir ów szalony gnał ich furyą straszną pomiędzy pale i pianę i tak pędził jak na śmierć owych żeglarzy, aż pomału, pomału, wiosłując bezustannie, zbliżali się ku przeciwnemu brzegowi, lecz że i brzegu nie było tylko płaszczyzna, przeto stały tu i ówdzie drzewa; w jedno takie drzewo łódź uderzyła, gdyż niepodobieństwem było nadać łodzi inny kierunek w tak szalonym biegu — łódź się rozbiła, a żeglarze wpadli do wody! Lecz na szczęście w tem miejscu woda była już nie głęboka, to też skończyło się tylko na kąpieli — inne zaś łodzie były szczęśliwsze, bo uszły rozbiciu i wszyscy szczęśliwie wylądowali. Ten wypadek opowiadał mi Ferdynand Gajewski, sybirak, który przed niedawnym czasem umarł w Gorlicach.
Z Wiatki ruszyliśmy przez stacye 27. Żurańsk, 28. Pocielsk, 29. Bolszekiłynek, 30. Mukikasińsk, gdzie trzeba było znów przeprawiać się przez rzekę Wałę. Stacya 31. Simtatmeżeńsk, 32. Kożylsk, 33. Selengińsk, 34. Wińsk, 35. Zjabczyńsk, 36. Pocienka, 37. Czamoszung, 38. Żuryńsk, 39. Dolasza, 40. Czepeksk, 41. Klenowsk, 42. Sosnowsk, 43. Dobrowsk, 44. miasto powiatowe Ochońsk.
Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/46
Ta strona została uwierzytelniona.