Z tej przeklętej przez jednych, a ubóstwianej przez drugich — z tej fatalnej, a symbolicznej stacyi Talice — jechaliśmy z góry na złamanie karku do następnej stacyi 62. Bujeszatu. Z góry tej widać było, jak oko ludzkie zasięgnie step aż do złudzenia — to Azya! to kolebka rodu ludzkiego — a jednak dla Europejczyka pełna tajemniczych zagadek!
Z Bujeszatu przyjechaliśmy do miasta założonego przez Katarzynę carycę: Ekatarinburgu. I jak miasto Kungur otwiera, tak znów miasto Ekatarinburg zamyka pasmo gór Uralskich.
Z Ekatarinburgu pojechaliśmy do 63. stacyi Kosulina, 64. Biełajorsk, 65. Bielajki, 66. Barszin, 67. miasto Kamyszów, 68. Czemyszko, 69. Pytajew, 70. Sugatsk, 71. Marków, 72. Tugulińsk, 73. Uspeńsk, 74. miasto powiatowe Tumeń. Z Tumenia 75. Wilszańsk, 76. Sozonowsk, 77. Bakrowsk, 78. Juzakowsk, 79. Ujewlewsk, 80. Boczaliwsk, 81. Botkaławsk, 82. Kutardiks, 83. Raraczańsk i wreszcie ów nieszczęsny a tak przez nas upragniony Tobolsk, do którego przeprawiliśmy się na rzece Tobol już po lodzie, gdyż tam wówczas, a było to dnia 12 grudnia 1863 r. panowały 20 stopniowe mrozy. Tak więc stosownie do polecenia, dokładnie co do dnia, bo w dniu 22 naszej podróży, przybyliśmy na miejsce przeznaczenia, przejechaliśmy 83 stacyj pocztowych, czyli przeszło 2.000 wiorst! Przyjechaliśmy wszyscy, gdyż i Moskale jakkolwiek byli świeżsi i nie tak wyczerpani poprzednio, a jednak ledwie na nogach każdy z nas mógł ustać z osłabienia i wycieńczenia.
Nam się zdawało, że to co było najgorszem, już minęło, jużeśmy przebyli; a tymczasem to był dopiero wstęp, to był dopiero początek tych mąk katorżnych, które nas czekały.
Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/51
Ta strona została uwierzytelniona.