stąd i jego podwójna nazwa: Krasnojarsk lub Jenisejsk. Okolica Krasnojarska jest największą plagą w Syberyi! Tu bowiem wskutek bagien i moczarów panuje owa plaga „moskitów“. Moskity lęgną się w owych moczarach miliardami jako muszki i literalnie wypełniają i zagęszczają powietrze! Nikt tutaj z mieszkańców letnią porą nie może nic ani robić w polu, ani podróżować, nie przywdziawszy włósiennej lub drucianej maski na twarz. Owad ten, jest tak dokuczliwy i natrętny, że lizie w usta, w nos, w oczy, w uszy — wypełnia przestrzenie powietrzne, nim oddychasz, połykasz go i nie możesz dać sobie rady; odurzejesz i gotóweś zwaryować! Wobec tej strasznej plagi partye nasze wychodziły z etapów do dnia lub nad wieczorem, w których to porach dnia niema takiej rójki; lecz to wszystko nie wiele pomagało, muszka nas cięła i kąsała niemiłosiernie, bo rząd dla aresztantów niema siatek ochronnych.
Lecz, że wszystkiemu koniec być musi, przeto i nasza męka się skończyła, muszka nas nie zagryzła i zostawiliśmy ją, a sami przeszli do następnej już gubernii Irkuckiej. Z Tobolska do Irkucka jest ni mniej ni więcej tylko 3000 wiorst! Cała ta kolosalna przestrzeń jest prawie pusta! Jedyne osady ludzkie, t. j. wsie i miasta, leżą tylko na głównej i jedynej drodze rządowej; na prawo lub lewo widzisz albo stop niezmierny albo niezmierne knieje leśne. Letnią porą podróż przez ten step jest bardzo malownicza. Tu widzisz cały step kwiatem ubarwiony, a wśród stepu jeziora z nieprzeliczonem mnóstwem nieznanego nam ptactwa, które nie zrywa się na widok ludzi, snać niepłoszone przez nikogo. Oświata tutaj jeszcze niema przystępu, a wszystko tu żyje życiem natury!
Myśliwstwo jednak jest tu sportem, gdyż w każdej wsi i na każdym domu suszą się skóry niedźwiedzie i to nie jedna lub dwie, ale i po 10 na jednym wisi
Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/67
Ta strona została uwierzytelniona.