stanowi dla siebie osobną całość. Gdy partya rano wyrusza z kazamat, na ów rozrez, to każda taka czwórka ma zabrać po drodze z magazynów: 1 łom, t. j. drąg żelazny, do wyważania kamieni; 2 biki, czyli kilofy do kopania kamieni; 2 łopaty i 2 taczki.
Taka każda czwórka musi na owym rozrezie wykopać i wywieźć na maszynę, na ową płuczkarnię jeden sążeń kubiczny, w przeciwnym bowiem razie otrzymuje chłostę! Tu muszę jednak zaznaczyć, że teren kopalniany nie jest tak łatwy do wykonania tej roboty, ziemia choć piaskowa, ale kamienista, trzeba więc wydobywać kamienie i układać w sągi, i trzeba ów piasek złotodajny wozić na taczkach nieraz pół wiorsty, lub czasem i wiorstę drogi do maszyny, a to w miarę tego, jak ta robota od maszyny jest odległą! Całą zaś tę robotę trzeba wykonywać, stojąc w wodzie po kolana! W lecie na tym rozrezie słońce pali jak w Afryce, wietrzyk nawet tu niema przystępu, bo góry naokół wysokie zamykają wszelki przystęp świeżego powietrza. Tłumy niezliczone różnych owadów gryzą cię i tną do krwi! W zimie zaś od stania w skrzepłej wodzie kostniejesz i dzwonisz zębami od zimna! A jakież pożywienie otrzymujesz przy tej okropnej pracy? Oto posłuchaj: Wychodząc rano z tiurmy, dostaje każdy dwa funty grubego, ościastego chleba na cały dzień. Na rozrezie tak po jednej, jak i po drugiej stronie maszyny, są olbrzymie kuchnie z takimi kotłami, jak u nas rezerwoary na naftę! Kucharzami są ci sami zbrodniarze a wyglądają jak istne szatany w tym gorącu i w tej parze, i tym pół nagim kostyumie! Na obiad dostaje każdy pół funta mięsa, lecz posłuchaj jakie to mięso. Z wołu przeznaczonego na obiad zdejmuje się skóra, a resztę z nogami, kopytami, rogami i wszystkiemi bebechami pakuje się w kocioł! Miejscowa władza robi na tem dobre interesa, gdyż ta nadwyżka
Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/98
Ta strona została uwierzytelniona.