się bezustannie, Kochanowski rozpoczyna swe wielkie dzieło twórcze od wspaniałego hymnu do Boga i początkowi temu pozostaje wiernym do końca. Podczas gdy gdzieindziej humanizm poddaje rzeczy wiary zjadliwej krytyce i poświęca swój talent sprawom czysto ludzkim i sprawy te skłóca z elementarnemi nakazami moralności chrześcijańskiej, u nas dzieje się coś zgoła innego. „Czego chcesz od nas, Panie, za swe hojne dary?” — pyta wielki pieśniarz stulecia, Jan Kochanowski, w samem zaraniu swej twórczości poetyckiej i pytanie to już nie schodzi z jego ust i nie znika z jego serca. Wielki swój dar słowa oddaje na służbę sprawie Bożej i w najpiękniejsze wówczas słowo przyobleka Psalmy, poświęcone chwale Boga, dając nam niezrównanie mocne i piękne tłomaczenie Psalmów Starego Testamentu. Największy mówca szesnastego stulecia to kaznodzieja Skarga, który wprawdzie jest w swoich największych i najpiękniejszych kazaniach więcej politykiem, niż głosicielem nauki Chrystusowej, ale i on nie może przejść obojętnie około tego, co poruszało wszystkie umysły polskie, mianowicie około sprawy stosunku człowieka do Boga. Rej, człowiek świecki, czuje się powołanym do wysokiego urzędu kaznodziejskiego i słowem pisanem szerzy śród ziomków swoich poznaną prawdę ewangeliczną. Różni tłomacze, protestanccy i katoliccy dokonywają licznych tłomaczeń Pisma świętego, różne odłamy myśli religijnej toczą z sobą żywą polemikę wobec której nikt nie pozostaje na uboczu. Znika z życia religijnego bierność mas wobec dotychczasowego wyłącznego autorytetu duchownych. Najwyższym autorytetem w sprawach stosunku człowieka do Boga staje się Pismo święte i sumienie człowieka. Jak wszędzie w protestantyzmie, tak też w protestantyzmie polskim obowiązuje znajomość Pisma świętego, a zatem każdy jest obowiązany czytać je i rozmyślać nad niem. Ludzie prości stają się myślicielami. Katolicy, nie chcąc pozostawać w tyle za protestantami, zmuszeni są do zastanawiania się nad sprawami poruszającemi cały ogół i w walce z protestantyzmem zdobywają się na niebywałe pogłębienie swej myśli religijnej. Ruchliwy żywioł protestancki zakłada mnóstwo szkół różnego typu i drukarń do szerzenia pism wszelkiej treści. I ta jego działalność nie pozostaje bez wpływu na współobywateli katolickich, którzy także dostosowują się do potrzeb nowych czasów. Życie kulturalne tryska z tysięcznych źródeł, toczy się ożywiona walka mniemań i przekonań, tworzy się przebogaty kapitał duchowy narodu, który zrzuciwszy z siebie nalot obcej myśli, zaczyna żyć własnem życiem i własną myślą.
Nic wszakże nie raduje tak bardzo oczu i serca zwróconych w stronę tego wielkiego stulecia dziejów polskich, jak ta niewidziana gdzieindziej tolerancja i poszanowanie przekonań przeciwnych, trwające tak długo, dopóki do walki nie wtrąca się żywioł obcy i nie wnosi do niej obcego duszy polskiej
Strona:Jan Stogarski - Czego uczy nas przeszłość?.djvu/9
Ta strona została uwierzytelniona.
9