zbliżyły tak Stykę do Siemiradzkiego, że ten nie zatajał przed swym młodym towarzyszem swych rozlicznych cierpień duchowych. Czuły na głosy krytyki, bolał gorzko nad tem, że właśnie swoi nielitościwie go smagali.
Pobyt w Rzymie odświeżył w Styce obrazy z poezji Torquatta Tassa, którego jeszcze za czasów szkolnych uwielbiał. Pod wpływem tych wspomnień namalował „Erminię pasterką“ i idyllę: „Pasterz i pasterka“. Tu namalował też „Madonnę nad chustą“. Obrazy te zakupiło Towarzystwo sztuk pięknych w Krakowie do losowania. Studja rzymskie i wpływ Siemiradzkiego odbiły się w późniejszych latach na kompozycjach Styki (via Appia, Nokturn i t. d.).
Otrzymał stypendjum „Unji Lubelskiej“ od Matejki. Dziękując za nie Mistrzowi, napisał, że pragnie kiedyś zawitać do jego pracowni. A gdy Matejko serdecznie odpisał, że jego pracownia zawsze otwarta będzie dla Styki — prysły wszelkie wahania i Styka, który tęsknił za krajem i zdala od swojej Musi żyć nie mógł — postanowił wyjechać z Rzymu. Przybył do Lwowa, gdzie były wystawione jego obrazy, poleciał do Sambora — a nacieszywszy się tam swą narzeczoną, zastawił swój złoty medal otrzymany w Akademji i o tym funduszu skromnym pojechał do Krakowa. Wiózł ze sobą szkice do „Regina Poloniae“ namalowane w Samborze 1882 r. pod urokiem nastroju, pod wpływem kazań misyjnych O. Dąbrowskiego T. J. i tej głębokiej wiary, którą odnalazł w sobie w otoczeniu wierzącego ludu.
Kraków i zetknięcie z Matejką dopełniło reszty. Styka poczuł się powołanym do stworzenia polskiego malarstwa religijnego, to też prawie wszystkie przez czas pobytu w Krakowie malowane obrazy są treści religijnej.
Matejko przyjął młodego „Jana z Rusi“ jak ojciec.
Nie wiem, czy wśród uczniów swoich miał kiedy Matejko duszę, tak całkowicie sobie oddaną, jak Styka. A widocznie młody artysta trafił także do serca Mistrza, skoro ten przeznaczył Styce pracownię tuż obok siebie.
Styka wprost ubóstwiał Matejkę. Mówił zawsze i pisał o nim: „był mi najlepszym ojciem, był mi najdroższym nauczycielem“, w nim widział „wielkość prawdziwą i głębię ducha, czystość myśli, olbrzymią miłość Ojczyzny — ascetę natchnionego — Króla-Ducha...“
Strona:Jan Styka.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.