artysta namalował w Jezupolu, bawiąc u hr. Wojciecha Dzieduszyckiego w gościnie przez kilka tygodni. Z tego okresu pochodzą świetne portrety prof. Zacharjewicza i żony, J. Wiktora, rektora dr. L. Piętaka, A. Stokowskiego, J. Mikolascha, prof. Markoniego, pani Ambroziewiczowej i arcyksięcia Leopolda Salvatora. W chwilach wolnych pracował artysta nad kompozycjami, ilustrującemi „Chorał“ Kornela Ujejskiego. Styka był szczęśliwy, gdy poeta, odwiedzając go w pracowni, chwalił szczegóły pomysłów. Chorał ukazał się potem jako album w pięknych reprodukcjach w czasie jubileuszu Ujejskiego i rozszedł się szeroko po całej Polsce. Już w tej kompozycji zaznaczył Styka-Sokół swą wiarę w misję Sokolstwa: w obrazie „I z archaniołem Twoim na czele pójdziemy potem na wielki bój“, idą do szturmu postacie odziane w mundury i czapki sokole.
Wśród tych prac zbliżała się wystawa krajowa projektowana na r. 1894 — a więc w stuletnią rocznicę zwycięstwa Kościuszki pod Racławicami. Wystawa miała być manifestacją myśli polskiej — dowodem dojrzałości i kultury. Ażeby podkreślić związek między tem dziełem pokojowej pracy i sławną rocznicą historyczną, Styka rzucił myśl, by podczas wystawy i w jej obrębie wystawić obraz panoramiczny „Racławic“. Zaskoczyły nas wszystkich gigantyczne plany tego przedsięwzięcia, gdy się dowiadywaliśmy od Styki, jakie kolosalne wymiary musi mieć budynek i sam obraz (płótno 120 m. długie 15 m. wysokie!). Równocześnie podnoszono zarzut, czy obraz panoramiczny nie obniża sztuki i artystów nad nim pracujących, Co do kwestji kosztów, uspokoił wszystkich i przekonał dr. Z. Marchwicki — zaś co do strony artystycznej sam Styka dowodził przekonywująco, że sławną panoramę „Bitwy pod Raisonville“ malowali przecież artyści tej miary co Detaille i Neuville, że sztuka nie może być wyłącznym przywilejem bogatych — którzy dzieło artysty nabyć na własność są wstanie — ale musi wypowiadać się we formie, która i robotnikowi i wieśniakowi umożliwi oglądanie dzieł sztuki.
Pamiętam exposé Styki — wygłoszone z zapałem na zebraniu grona osób, zaproszonych do pracowni artysty — pod koniec r. 1892, pamiętam jak przewodniczący tego zebrania, złotousty kaznodzieja J. E. ks. arcybiskup o. orm. Issakowicz
Strona:Jan Styka.djvu/28
Ta strona została uwierzytelniona.