śliw dostarczali chłopi ze Zręczyc, od których skupował je Grygier Sienawka z Lubomirza. Wziął za nie 83 złp.
Hutnik z Sulina dostarczył szyb przejrzystych 4.500, drobnych 10 skrzyń. Stanisław Jędrzejków z Biecza wziął drobnych szyb 6 skrzyń, po 6 złp. — Wojciech Stypuła z przedmieścia urobił saletry cetnar. Wojciech Hamerla 2 cetn. Stanisław brat Tymowskiego, Jan Brotka alias Kotlarz z Siołkowej, Tomasz Ogonek, Stachurka i Jędrzej Wątróbka, dostarczyli razem 9 cetnarów 4 kamienie i 4 funty saletry.
Od pana Zygmunta Stradomskiego pożyczył Tymowski 400 złp.,[1] na które się zapisał wraz z żoną. Nakupił od Rokickiego w Muszynie 12 beczek wina po 57 złp., z któremi nie potrzebował płynąć na dół, bo szlachta całej Polski ruszała się na Turka, a po wszystkich królewszczyznach zjeżdżali się zbrojni pod swoje chorągwie. Więc też w Nowym Sączu Matys Bereza brał beczkę za beczką, a szlachta zbrojna wypijała. Wołkowicz z Nowego Miasta Korczyna dał chętnie za 10 beczek 840 złp.
W tymże roku wszedł Tymowski w spółkę z Wacławem Grabką, która jest najbardziej charakterystyczną: mianowicie nie mogąc sam osobiście zajmować się handlem miedzi, pożyczył Grabce 600 złp. na zakupno tejże w Lewoczy, a warunek układu brzmiał: „Ma bydź: moje pieniądze a Grabczyna praca, zyskiem na poły się dzielić.“
W krzyżowy tydzień, przyjechawszy z Krakowa, miałem sukien pozostałych dawnych, wszystko w sumę jedną rachując jako je kupuję, za 550 złp. okrom długów. Z gotowizny natenczas doma mając, zapłaciłbym panu Samuelowi Cyrusowi, com mu nie dodał 334 złp. — Wina mam natenczas beczek 16, śliw fas 8, sierpów 14.000 swoich, żyta wyżej 100 wierteli. Winienem na to Rokickiemu i Hamerli 100 złp.
Miastu na potrzeby publiczne dawałem pieniędzy, mianowicie na komisyę do Lublina względem czopowego[2], dokąd wyprawiono Stanisława Pełkę.