Strona:Jan Sygański - Analekta sandeckie.djvu/25

Ta strona została skorygowana.

węgierskich. Trycatku od win dali 30 talarów, a podstarościemu w Lubowli półbeczek wina. Gutsmittel sam spławił te wina i zaraz sprzedał z nich 15 beczek po 69 złp., o co się obaj spólnicy wcale nie pogniewali, bo zysk był dla nich.
Lecz i tego było zamało, więc znowu u tegoż Zacharyasza Gutsmittla kupili 44 beczek po 46 węgierskich złotych. Trycatek, myto, pletwy i fliśnicy aż do Sącza kosztowało to wszystko 184 złp. 15 gr. W Sączu królewskiego myta i poboru czwartego grosza wypłacono Pruchnickiemu poborcy 182 złp., miejskiego zaś myta po 4 gr. od beczki. Wino miało pokup. Najprzód przybiegł Matys Bereza i wziął 2 beczki po 60 złp., tak samo 2 beczki pan starosta Sebastyan Lubomirski; Tabaszowski beczkę za 70 złp.; Wiktor 2 po 100 złp.; Zakonnicom Zwierzynieckim kupił Krzysztof Halinowicz 2 po 60 złp.; Samuel Cyrus z Krakowa 2 po 80 złp.; Słowikowski 6 po 80 złp.; Lichowski z Olkusza 12 po 90 złp.; a Wołkowicz z Nowego Miasta Korczyna 8 po 80 złp. Wołkowicz w pieniądzach przysłał śledzi 13 beczek po 21 złp., z których Łykawski wziął 9 beczek.
W sprawach miejskich jeździł do Warszawy Tomasz Pytlikowicz; z dzierżawy żeleźnikowskiej dał mu na drogę Tymowski 40 złp. Mury miejskie przy bramie młyńskiej zwątlałe walono kawałkami i stawiano nowe.[1] Tymowskiemu oddało miasto nadzór nad tą robotą; on płacił cieślom i mularzom, kupował wapno, gonty i gwoździe do pokrycia murów i baszt. Płacił też rurmistrzowi, który zawiadywał rurmuzem, czyli wodociągami.

W tymże roku wyprawiło miasto przeciwko Turkowi pod Chocimem, pod wodzą sławetnego Stanisława Protwicza 3 wozy wojenne czterokonne, zaopatrzone w rozmaite prowianty, jako to: 5 połci mięsa i ćwierć, 3 faski masła, 3 kopy sera, 3 wiertele krup tatarczanych, 3 wiertele jagieł, 2 wiertele grochu, 3 faski soli, suchary i owies dla koni. Wszystkie te wiktuały kosztowały ryczałtem 63 złp. 26 gr. Do tego dwóch kozaków konnych, uzbrojonych w szable i karabiny; tudzież 4 hajduków z woźnicami, zaopatrzonych w szable, muszkiety, półhaki i śmigownicę.[2] Hajducy otrzymali nowe delie z sukna luńskiego,

  1. Rozmaite wydatki na naprawę warowni miejskiej zob. Hist Nowego Sącza t. II.
  2. Działo mniejszego kalibru, długie, ważkie, dalekonośne, spoczywające na dwóch kołach. Śmigownice należą dziś do rzadkości archeologicznych. Jeden taki okaz przechowuje się w Muzeum Przemysłowem we Lwowie.