Grybowscy panowie, korzystając ze sposobności, brali wino dla siebie. Sam pan poborca Molenda 11 garncy, syn jego 3 kwarty; ksiądz pleban Jan Gładysz półgarncówkę na skosztowanie, a pan podstarości Sebastyan Gładysz 5 garncy. W Nowym Sączu pana Pruchnickiego uraczono 3 kwartami, pan Stradomski na początek wziął 2 garnce; pani starościna 2 kwarty, a OO. Franciszkanom na Wielkanoc posłano też 2 kwarty.
Skoro się wino podstało, znaleźli się kupcy lubownicy. Wielmożny Rupniowski, zięć Jana Krzesza, wziął 10 beczek po 114 złp.; Sędzimir beczkę za 108 złp. Z Krakowa Wichman 3 po 122 złp.; Samuel Cyrus 4 po 108 złp.; Stanisław złotnik 2 po 112 złp.; Tymowskiego pani ciotka 3 po 96 złp. Kwartami zaś i garncami brali i pili panowie: Maszkowski, Kiciński, Gorzkowski, Strowski, Brzeziński, Błędowska, Jędrzej Jordan ze Strug i Krzesz. Sam pan Stradomski wypił w chorobie 1½ garnca, a za zdrowia przed lub po każdej małej podróży, jak do Brzeznej lub Grybowa, po garncu. Mieszczanie też kwartami pili, a księżom Franciszkanom od czasu do czasu posyłał dzban wina pobożny kupiec.
Po sprzedaży obrachowali się oba spólnicy. Zysku było 747 złp.; iścizny (kapitału) Jerzego Tymowskiego 2.896 złp. 10 gr., iścizny zaś Marcina Tymowskiego 2.749 złp. 25 gr.
Objąłem arendę miejską w Żeleźnikowej[1] od nawrócenia św. Pawła (25. stycznia). Daj Boże, abym w dobrem zdrowiu wytrzymał i z pożytkiem. Sprzedałem pszenicy 44 wierteli po 3 złp. 10 gr.; jęczmienia 1, tatarki 6 wierteli po grzywnie. Kupiłem słomy kóp 7 po 2 grosze i szeląg. Gospodarz mój oddał masła 10 fasek i 4 kopy sera. Namłócili pszenicy wierteli 63, żyta 40, tatarki 30, owsa 109 wierteli i nieco jęczmienia. — Zboże wypożyczał Tymowski w przednowek chłopom w tejże Żeleźnikowej. Za 2 wiertele żyta, 1 pszenicy, 1 jęczmienia, brał pszenicy wierteli 5. Za 1 wiertel żyta, 1 pszenicy, 1 jęczmienia, brał pszenicy 4 wiertele mniej więcej nowego zboża.
Opiekę sierot Jodłowskiej kramarki, na żądanie umierającej objął wraz z Tomaszem Pytlikowiczem, kupcem i rajcą. Kram nieboszczki sprzedali za 400 złp., a folwarczek wydzierżawili panu Krassowskiemu za 10 złp. rocznie; lecz nie dał i tego, bo mu woda wszystko z ogrodu zabrała wraz z parkanem, który musiał
- ↑ Wieś Żeleźnikowa i Paszyn należą po dziś dzień do dóbr miejskich Nowego Sącza.