dobijając swą ofiarę. Garcia Moreno padając pod razami, wsparł się jeszcze dłonią o kolumnę i gasnący wzrok ku zbójcom zwracając, wyrzekł ostatnie słowo: „Dios no muere“, Bóg nie umiera, a otrzymawszy jedno jeszcze cięcie w głowę, powalił się na ziemię, obficie już krwią zbryzganą. Oddychającego jeszcze prezydenta, mimo dwudziestu dwóch okrutnych ran, złożono na dywanie i przeniesiono do otwartej w pobliżu katedry. Tam to u stóp ołtarza w ulubionej kaplicy Matki Boskiej Bolesnej, Don Gabryel dawszy rzewne znaki przebaczenia mordercom, otrzymawszy ostatnie rozgrzeszenie i oleje św., o godzinie 3 oddał swą piękną duszę w ręce Stwórcy. Głównego mordercę Rayo pochwycono w ucieczce i doraźną wymierzono mu karę: rozwścieklony murzyn wystrzałem karabinowym położył go trupem. Dwóch jeszcze spiskowców ujęto później i stracono. Reszta się rozbiegła.
Zaledwie Garcia Moreno zamknął oczy u stóp krzyża missyjnego, który sam na swych barkach przed rokiem zaniósł do kruchty katedralnej w Kwito, aliści głośny płacz wybuchł na ulicach stolicy. Ministrowie, żołnierze, uczeni, cisnęli się do krwawych zwłok zamordowanego prezy-
Strona:Jan Sygański - Historya Nabożeństwa do Najśw. Serca Jezusowego.djvu/135
Ta strona została przepisana.