Tymczasem od końca lipca, od wkroczenia Szwedów do Polski, prawie każdy dzień przynosił coraz bardziej przerażające wieści o coraz większych postępach najezdnika i coraz straszniejszych klęskach kraju. Dnia 25. lipca poddało się pospolite ruszenie wielkopolskie, zgromadzone pod Ujściem w celu bronienia przeprawy przez Noteć, a z niem cała właściwie Wielkopolska. Za jej przykładem 17. sierpnia poddaje się województwo sieradzkie; 18. sierpnia za sprawą Janusza Radziwiłła Litwa, zrywając unię, uznaje Karola Gustawa swym wielkim księciem: król opuszcza stolicę i cofa siku Krakowu, a 20. sierpnia kapituluje Warszawa... Jakie to do głębi duszy wstrząsające wypadki musiały wywołać w Nowym Sączu przerażenie i jaką przejmować zgrozą, łatwo sobie wyobrazić — nieodżałowana szkoda, że źródła nasze żadnych bliższych nie podają nam o tem wiadomości. Lecz najstraszniejsze były niezawodnie jeszcze późniejsze: że królowa wraz z najwyższem duchowieństwem zmuszona szukać schronienia na Śląsku; że Szwed już podstąpił pod Kraków; że król uchodząc, błąka się po kraju...
Jakoż Jan Kazimierz, ustępując przed potęgą i szczęściem Karola Gustawa, zdawszy obronę Stefanowi Czarnieckiemu, opuścił Kraków 14. września i zwrócił się ku Tarnowu. Wojsko zaś koronne niepłatne, będące pod dowództwem Lanckorońskiego, zamiast pozostać dla odsieczy Krakowa, zawiązało się w konfederacyę i ruszyło samowolnie ku Wiśniczowi, a stamtąd ku Tarnowu. Karol Gustaw, który osobiście z doborem przedniej straży w pogoń szedł za królem, nie chcąc podczas oblężenia Krakowa mieć na swych tyłach wojsk polskich, zająwszy 21. września Wiśnicz, który mu się poddał w kilkaset ludzi załogi i 35 dział, pędził przeciwko nim drogą bocheńską prosto ku Tarnowu. Ale właśnie w tej chwili Jan Kazimierz zboczył zręcznie ku Wiśniczowi, i to go ocaliło. Karol Gustaw, nie spostrzegłszy tego, uderzył pod Wojniczem[1] 23. września na wojsko skonfederowane i rozbił je zupełnie — Jan Kazimierz zaś tymczasem, korzystając z sposobności, pospieszył ku górom karpackim i Nowemu Sączowi.
Dnia 27. września 1655 r. nagle zjechał oboźny[2] Jego Królewskiej Mości do Nowego Sącza przygotować stacye, bo król Jan