Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/110

Ta strona została przepisana.

jęli je z ziemi i okazali Liktynowi, a ten widząc, że szkoda czasu, kazał Siemichowskiemu wyjść i zabierać się z kościoła[1].
Wieść o znieważeniu grobów kollegiaty, tudzież o uwięzieniu ks. oficyała Grzegorza Królikowskiego[2], lotem błyskawicy rozeszła się po całej okolicy i rozjątrzyła całą ludność do ostateczności. Poznawszy Stein to usposobienie mieszkańców, postanowił mieć się na baczności. Oprócz miejskiej broni na ratuszu i cechowej po basztach, każdy mieszczanin oręż posiadał i nie ma prawie przykładu, aby w spisie inwentarza mieszczanina zmarłego nie było wzmianki o broni. Rozesłał tedy Stein swych pachołków i kazał wszystkim mieszczanom broń poodbierać. Rozbrojenie to nie tyczyło się jednak szlachty aryańskiej, przyjaznej Szwedom, do której należał i Jan Wielogłowski, wyrokiem sejmu od czci i wiary odsądzony[3]. Ale przezorni mieszczanie, widocznie już z góry na to przygotowani, ukrywali, jak mogli, rynsztunki wojenne. Szewcy n. p. dali dzwonnikowi do przechowania swój proch armatni w kościele kollegiackim, jak świadczy o tem zapisek w ich księdze cechowej.

Rozbroiwszy miasto, nakazał komendant najprzód „podwodne“, t. j. składkę na pocztę koronną, której wedle konstytucyi z r. 1647 płacił Nowy Sącz 528 złp.[4]. Sławetny Walenty Barycki, majster krawiecki, wybierał tę składkę, ale ledwie 40 złp. zebrać potrafił. Bo i skądże miasto na te ustawiczne wydatki pieniędzy dostarczać miało? Dochody miejskie nie pokrywały wydatków, gdyż cecha śrotowa, co ją trzymał Wojciech Wydra, piwowar, przynosiła zaledwie 31 złp. 24 gr.; arenda piętnastego grosza od wina, którą dzierżawił Wojciech Bogdałowicz, wynosiła 664 złp.; arenda trzynastego drzewa, którą trzymał Jędrzej Kitlica: 266 złp. 20 gr.; trzecia miara młyńska, którą trzymał Wawrzyniec Gadowicz: 360 złp.; blech miejski

  1. Wszystkie te szczegóły podają z wielką dokładnością Acta Scabin. T. 64. p. 41—45 in folio.
  2. Stan. Temberski: Annales 1647—1656. p. 327. Kraków 1897. wyd. Dr. Czermak.
  3. Volum. Leg. T. IV. p. 226.
  4. Załączona tutaj współczesna notatka, znaleziona pomiędzy aktami miejskimi, świadczy o wysokiej opłacie na pocztę koronną, tudzież o znacznych długach miejskich: „Nowy Sądcz płaci podwodne pieniądze na pocztę koronną służące in quadruplo według konstytucyi an. 1647 i 1659, co rok 528 flor. Winien tedy począwszy in anno 1652 usque ad annum 1673, co wszystkiego uczyni za lat 21 flor. 11.088. Na to zapłaciło miasto raz ad rationem fl. 380, znowu fl. 30, item Imci panu Włockiemu, regentowi sandeckiemu, fl. 90, razem fl. 500. Zostaje tedy winien, wytrąciwszy co zapłacono, fl. 10.588.“